Chorąży Katarzyna Raniewicz jest z jedną z nielicznych kobiet, która odleciała do Iraku. Żegnali ją najbliżsi.
Po ponad dwóch latach służby w wojsku weźmie udział w misji zagranicznej.
- Gdy podejmowałam decyzję o wyjeździe nie było to trudne – mówi. – Teraz gdy nadszedł czas odlotu, czuję się dziwnie. Ale cóż wybrałam karierę w wojsku, od początku trzeba było się z tym liczyć. Padł rozkaz, trzeba jechać. Będę pracowała jako pielęgniarka w szpitalu.
Porucznika Mariusza Bardyga z 12 dywizji zmechanizowanej odprowadzali rodzice, przyjechali przeszło 800 kilometrów by pożegnać syna. Od trzech lat służy w wojsku, teraz pojedzie do Iraku.
- Przyjechaliśmy z Hrubieszowa – mówi pan Bogusław, ojciec Mariusza. – Czujemy wielką dumę, że syn zdecydował się na służbę w wojsku. Kontynuuje rodzinne tradycje: mój ojciec służył w Batalionach Chłopskich i Armii Krajowej. Trzymamy za niego kciuki. Niech wróci cały i zdrowy.
Wraz z żołnierzami odleciał również generał dywizji Andrzej Malinowski, dowódca 10 zmiany.
– Żegnamy się i wszyscy wrócimy – mówił podczas uroczystości w jednostce w Glewicach, gdzie tuz przed odlotem odbyło się przekazanie dowództwa operacyjnego. - 12 dywizja postawione zadania wykona z honorem.
Według zapewnień rządu 10 zmiana ma być ostatnią. Żołnierze mają zakończyć służbę do końca października tego roku.
O godz. 15.52 trzystu żołnierzy odleciało samolotem wyczarterowanym przez Amerykanów. Maszyna to McDonnell Douglas DC-10, trójsilnikowy samolot średniego i dalekiego zasięgu, używany w liniach lotniczych na całym świecie. W wersji wojskowej stosowany jako latająca cysterna do tankowania samolotów w powietrzu.
Fot. Andrzej Szkocki
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?