- Kiedy po raz pierwszy wszedł pan na szczyt górski?
W
wieku czterech lat, to był Nosal. Górami zainteresował mnie tata,
często jeździliśmy z rodziną do Zakopanego i Karpacza. Rozbudził we
mnie apetyt na chodzenie po górach do tego stopnia, że sam się
domagałem spacerów.
Dokładnie w moje piąte urodziny wszedłem na Giewont. Od tamtej pory zacząłem chodzić po górach regularnie.
- Z kim najczęściej?
- Na początku z rodzicami. Później, mimo że jeździłem z rodzicami na
wczasy, zacząłem już chodzić samodzielnie. Nadszedł czas wyjazdów bez
rodziców, pod namiot z kolegami. Moim punktem honoru było pokazać im
Tatry. Wciągałem innych w moją pasję do gór. Równocześnie zacząłem się
wspinać i bardzo chciałem zdobywać szczyty, na które nie prowadzą
wyznaczone szlaki turystyczne. Nadszedł czas, że mój partner od liny,
Marcin, przestał się interesować górami i na pewien czas musiałem
zrezygnować ze wspinania, ale pasja została. Po latach zainteresowałem
nią mojego kolegę Rafała Kaźmierczaka. Przyjaźniliśmy się od 3 klasy
podstawówki, chodziliśmy do tego samego do liceum. Zabrałem go na Rysy
i zdobyłem nowego kompana, tym razem do śnieżno-lodowych eskapad.
- Czy przydarzyło się panu w górach coś wyjątkowego?
- Tak, na Olimpie. Intrygował mnie już w szkole podstawowej, podczas
czytania mitów greckich. Myślałem wtedy, że fajnie byłoby tam wejść i
zobaczyć bogów. I udało się. Szedłem 30 kilometrów pieszo plażą i
gajami pomarańczowymi z Paralii w środku nocy. O świcie byłem u podnóża
góry w Litochoro. Od rana panował okropny upał i pod szczytem zabrakło
mi wody. Wracając dostałem udaru słonecznego i halucynacji. Zacząłem
widzieć bogów siedzących na szczycie, wodę w strumykach, wodę w kranach
zamontowanych w skale. Niczego takiego tam nie było, ale przekonałem
się jak ważny jest w górach zdrowy rozsądek.
- O jakim szczycie górskim pan teraz marzy?
- Nie mogę przestać myśleć o Aconcagule, wysokiej na prawie 7 tys.
metrów. Jest to przepiękny szczyt leżący w południowych Andach,
najwyższy na półkuli południowej i jednocześnie zachodniej.
- Jak pana rodzina reaguje na pana pasję?
- Żona jest dumna i chwali się znajomym, że mąż zdobywa koronę ziemi.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?