Znieczulica w komunikacji miejskiej

Nie będę tutaj pisał o tak ogranym temacie, jak zamykanie drzwi przed nadbiegającą staruszką. Wspomnę tylko o kierowcach autobusów, którzy - gdy była w sierpniu awaria na Kolumba - jeździli za tramwaj linii 6, zakręcając na Pomorzanach z Budziszyńskiej na Inowrocławską i Dobrzyńską. Początkowo kierowcy nie zatrzymywali się na przestankach autobusowych 53, za końcowym 6, a wielu szczególnie starszych ludzi chętnie skorzystałoby z podjechania do końcowego 6 zamiast iść na piechotę. Przyznaję, że po kilku dniach pasażerowie wymogli na kierowcach, aby zaczęli zatrzymywać się na przystankach autobusowych 53.

Chciałbym napisać o podobnym aspekcie sprawy, o podjeżdżaniu z wozowni tramwajowej na swój kurs. W wozowni tramwajowej na Golęcinie „garażują” oprócz tramwajów linii 6, tramwaje takich linii jak 7, 11 i 12. Często czekając na przystanku przy wozowni tramwajowej Golęcin na tramwaj, (ostatnio na autobus), widzę jak wyjeżdżają na swoje kursy, jednak nie wiadomo dlaczego żaden nie zatrzymuje się na przystanku na Golęcinie. Wiem, że to nie ich trasa i one dopiero jadą włączyć się do ruchu, ale dlaczego nie zatrzymują się tylko na Golęcinie, aby zabrać pasażerów (niektórym by to pasowało, bo później przesiadają się właśnie na te linie), bo dalej na Żelechowie i przy Stoczni Remontowej już się zatrzymują.

Aby nie być gołosłownym, gdy w środę czekałem na tramwaj o godzinie 17.52 wyjeżdżała z wozowni "szóstka" na swój kurs, jednak jak zwykle nie zatrzymała się na przystanku przy wozowni tramwajowej, chociaż jak zwykle niedoszli pasażerowie machali aby się zatrzymał.

Nie wiem czy motorniczowie toczą jakąś podjazdową walkę z pasażerami wsiadającymi na tym przystanku, czy zapominają o służebności swojego zawodu. Jest to tym bardziej dziwne, że wozownia jest ulokowana właśnie na Golęcinie i prawdopodobnie wielu motorniczych mieszka w tej dzielnicy, czyżby robili to na złość swoim współmieszkańcom, czy ze zwykłej ludzkiej nieuprzejmości.