- Zrobiłem to, co miałem zrobić i na co bardzo długo pracowałem – mówi pan Marek. – To jest wielki sukces. Moja rodzina i znajomi są ze mnie dumni. Wiem, że bardzo przeżywali mój start.
Zaraz po powrocie do domu, pan Marek przejrzał wszystkie gazety.
- Cieszę się, że o mnie piszą – mówi. – I zrobili fajne zdjęcia.
Rodzina nie wyobrażała sobie, że Marek może wrócić bez medalu. - Nie było takiej opcji – mówią zgodnie. Chociaż przyznają, że porażka nie byłaby żadną tragedią.
- Mąż się śmieje, że tak bardzo to przeżywamy – mówi pani Ola, żona Marka Kolbowicza. – Również przed tym wyścigiem nas uspokajał. Mówił, że przecież nie płynie po życie.
Po powrocie do Szczecina na mistrza czekały córki – Basia i Karolinka. Starsza 8-letnia Basia ma już na swoim koncie sukcesy sportowe. Jest zapaloną pływaczką. W domu przywitaly go również inne niespodzianki: pyszny obiad i ciasto.
Ww wtorek w urzędzie miasta zwycięzcy spotkają się z prezydentem.
Czytaj też:
- Kolbowiczowie górą!
- Szczecinianie zdobyli kolejne złoto w Monachium!
- Szczecinianie zdobyli złoto!
- Szczecińscy wioślarze w finale!
- Szczecińscy wioślarze walczą o finał
- Wioślarze przeszli eliminacje
- Trzymamy kciuki za chłopaków
- Złoto, srebro i brąz szczecińskich wioślarzy
- Teraz posypią się kolejne medale
- Kolbowicz: To najlepszy w świecie obiekt
- Wyróżnienie dla wioślarzy AZS-u Szczecin
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?