Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdroje są OK!

Redakcja
Choć przyjechali do Szczecina 10 lat temu, do tej pory z miastem łączyło ich tylko miejsce pracy. Teraz wprowadzają się do własnego mieszkania. Wzięli urlop, żeby znaleźć najlepszą ofertę.

Bartłomiej Prygiel przyjechał do Szczecina w poszukiwaniu pracy. Jest spawaczem i po wyjściu z wojska nie mógł znaleźć zajęcia. Dowiedział się, że Stocznia Szczecińska poszukuje pracowników, więc wyjechał z rodzinnego Gościna Dworu. Po roku sprowadził swoją dziewczynę, Katarzynę Rzewnik.

Wynajmowali mieszkanie w Dąbiu, potem przeprowadzili się na Bukowe. Zawsze na Prawobrzeżu. Gdy rok temu postanowili zamieszkać na własnym, wiedzieli, że będzie to tylko ta część miasta. Wzięli dwa tygodnie urlopu i każdego dnia sprawdzali oferty mieszkaniowe. Najpierw dzwonili, potem jeździli pod wskazane adresy, od rana do późnego wieczoru szukali własnego „m”.

Zawsze marzyli o mieszkaniu na poddaszu, dwupoziomowym. Były takie oferty, ale przekraczały ich możliwości finansowe. Gdy wreszcie trafili w dziesiątkę, dokładnie sprawdzili w Urzędzie Miejskim wiarygodność firmy budowlanej i księgi wieczyste gruntu. Wszystko było w porządku, więc nie wahali się, podpisali umowę i wpłacili zaliczkę. Już prawie mieli swój dom.

Gdy ruszyła budowa bloku, nie było tygodnia, żeby nie przejeżdżali obok. Katarzyna fotografowała każde zmiany, kolejne kondygnacje, schody, ściany i dach. Napięcie i entuzjazm rósł. Gdy budynek został zadaszony, mogli zobaczyć swoje nowe lokum.

– Przyjeżdżaliśmy w każdy weekend i sprawdzaliśmy, jak kładziona jest instalacja elektryczna i docieplenie – mówi Katarzyna Rzewnik.

Mieszkanie dostali w stanie surowym.

– Same ściany, drzwi i okna trochę mnie przeraziły. Kompletnie nie mogłam sobie wyobrazić, że to będzie nasz dom – dodaje Rzewnik.

Mieszkanie trzeba było wykończyć. Fachowcy stwierdzili, że zmarnowali dużo materiału na wyrównanie ścian i należy dopłacić do umówionej ceny.

– Na szczęście wystarczyła tylko butelka dobrego alkoholu – opowiada Prygiel.

Do innych robót zatrudnili rodzinę. Ojciec jest stolarzem, więc zrobił piękne drewniane schody prowadzące na poddasze. Wujek ocieplał wnętrze mieszkania, kładł panele i regipsy. Choć na zewnątrz pracują jeszcze koparki i betoniarki, domofony jeszcze nie działają, a wokół unosi się kurz i pył, nowi lokatorzy już rozplanowali, gdzie będzie sypialnia i pokój gościnny.

– W mieszkaniu panują warunki bojowe, ale w tym tygodniu chcemy się już wprowadzić – mówi Prygiel. Razem z Katarzyną Rzewnik i Bartłomiejem Prygielem zamieszka ich pies, Gobi. Znają już swoich sąsiadów. Uważają, że trafili pod świetny adres, bo ludzie są życzliwi.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto