Jej syn uczy się w piątej klasie. Cierpi na zespół nadpobudliwości ruchowej, ale właśnie w Szkole Podstawowej nr 54 udało mu się odnaleźć swoje miejsce.
– Z poprzedniej, „zwykłej” szkoły został usunięty po miesiącu – wspomina pani Tamara, która dowozi tu dziecko aż z Zakola. – Dopiero tutaj znaleźliśmy zrozumienie i osoby, które chciały nam pomóc.
Dopiero w „Maciusiu” chłopiec został otoczony właściwą opieką, dobrze funkcjonuje w klasie, uczy się, ma kolegów. Teraz jego mama jest przerażona tym, co może stać się z jej synem, jeśli zostanie zmuszony do zmiany szkoły.
– To wszystko, co tu razem wypracowaliśmy, zostanie całkowicie zmarnowane – mówi. – Tak jakbyśmy cofnęli się w czasie.
W „Maciusiu” dzieci z problemami jest znacznie więcej. W szkole jest osiem klas integracyjnych, w których uczy się 44 uczniów z niepełnosprawnością. Wielu spośród wychowanków szkoły pochodzi z biednych, często patologicznych rodzin. 53 z nich jest pod nadzorem kuratora. W szkole mogą liczyć na darmowe obiady, czy stałą pomoc w odrabianiu lekcji.
– Bardzo dobrze znamy to środowisko, znamy jego problemy i potrzeby, wiemy jak pomagać – mówi Marzena Sikorska, wicedyrektor szkoły. – Aprzecież inne szkoły też mają swoje problemy. Jeśli połączy się szkoły, to problemy się podwoją i trudniej będzie dotrzeć do ich źródła.
Tymczasem władze miasta stwierdziły, że w 2010 roku Szkoła Podstawowa nr 54 powinna zniknąć z oświatowej mapy Szczecina. Zdaniem wiceprezydent Elżbiety Masojć liczba dzieci w centrum miasta spada, budynek szkoły wymaga generalnego remontu i koliduje z programem rewitalizacji śródmiejskich kwartałów. Dlatego od września ma zostać wstrzymany nabór do „Maciusia” a w ciągu kolejnych dwóch lat jego uczniowie mają zostać przeniesieni do SP 5 i SP 63.
– Już w 2005 roku chcieli nas zamknąć – mówi wicedyrektor szkoły. – Wtedy były projekty, żeby zrobić tu deptak, potem parking. W końcu się dogadaliśmy i przy szkole miały zostać wybudowane boiska środowiskowe. Wtedy też SCR stwierdził, że wcale nie przeszkadzamy w żadnych planach. Co w takim razie od tego czasu się zmieniło?
Dyrekcja podważa argumenty o bardzo złym stanie technicznym budynku. Jej zdaniem konieczna jest jedynie wymiana części okien, remont łazienek i ewentualnie odnowienie elewacji. Pomimo iż prawie co roku mówi się o zamiarze zamknięcia szkoły i tak chce się w niej uczyć ponad 460 uczniów.
Dlatego rodzice i nauczyciele szykują się na kolejną batalię. Nie chcą aby ich dzieci trafiły do „molochów”.
– Nie można tak po prostu wyrzucić stąd dzieciaków a mieszkańców mieć w nosie – denerwuje się inna mama, pani Agnieszka. – Przecież nasze dzieci też przychodzą i pytają, co będzie z ich szkołą, przeżywają to, martwią się. Trudno za każdym razem je uspokajać.
– Nie rozumiem, dlaczego jeśli coś dobrze funkcjonuje, to władze miasta chcą to koniecznie zmieniać – dodaje pani Tamara. –Mój syn chce się tu uczyć, tęskni za szkołą. A przecież to głos dziecka powinien być najważniejszy.
Paulina Łątka
Fot. Tomasz Łój
W klasie 3a uczy się sześcioro dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności. Za dwa lata wszystkie zostaną przeniesione do nowej szkoły.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?