MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zadyma z policją na Łokietka i w Internecie (wideo)

Redakcja
Filmiki z potężnej obławy na złodzieja policyjnego palmtopa można obejrzeć na popularnym serwisie YouTube. Mieszkańcy są wściekli, policjanci się bronią. Sprawą zajęła się prokuratura.

Wszystko wydarzyło się tydzień temu.

- Około 19.15 dyżurny otrzymał zgłoszenie, że przy ul. Jagiełły stoi grupka podejrzanie zachowujących się mężczyzn - mówi kom. Maciej Karczyński, rzecznik zachodniopomorskiej policji. - Było podejrzenie, że mają przy sobie narkotyki. Kiedy patrol przyjechał na miejsce na interwencję mężczyźni podchodzili do funkcjonariuszy między innymi szarpali ich za mundur. Znieważyli też policjantów. Trzeba dodać, że HWDP, to najłagodniejsze słowa, które padły pod adresem policjantów.

Wtedy policjanci wezwali wsparcie, a w tym czasie przy radiowozie gromadziło się coraz więcej osób. Z nie zamkniętego radiowozu zaparkowanego przy ul. Łokietka ktoś ukradł policyjnego palmtopa. Nagle na ulicy zaroiło się od policyjnych radiowozów. Wszystko obserwował tłum gapiów. Ktoś nakręcił telefonem komórkowym film, który następnie został opublikowany na serwisie YouTube pod hasłem "Łokietka kręci zadymę".

Chwilę później policja zatrzymała dwie osoby, w tym ciężarną kobietę, która zdaniem funkcjonariuszy był agresywna. Pojawiły się także dwie karetki pogotowia, ponieważ mężczyzna podczas zatrzymania doznał samookaleczenia.

- Łącznie zatrzymanych zostało sześć osób - mówi Karczyński. - Zmuszali groźbą lub przemocą funkcjonariuszy do zaniechania czynności. Dwóch z nich znajdowało się pod wpływem alkoholu.

Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenie prokuratorskie. Policja tłumaczy, że na urządzeniu nie było poufnych danych.

Wersja mieszkańców jest zupełnie inna.

- To wina policjantów, bo nie zamknęli samochodu – mówią mieszkańcy ul. Łokietka. - Jacyś gówniarze ukradli urządzenie, a później oni chcieli się wyżyć na kimś za własną bezmyślność.

Również według pokrzywdzonych wersja zdarzeń jest zupełnie inna.

- Maciej P. wyszedł do sklepu, oparł się o radiowóz i chciał zawiązać sznurowadło – mówi Przemysław Wiaczkis, jego adwokat. Policjanci zaczęli go szarpać, potraktowali gazem łzawiącym i wepchnęli do samochodu.

Wtedy w jego obronie stanęła Sandra K. Kobieta przypadkiem obserwował całe zdarzenie.

- Kobietę również zaczęto szarpać - tłumaczy Przemysław Wiaczkis. - Pomimo tego, że była w widocznej, zaawansowanej ciąży. To wzbudziło gniew przechodniów i mieszkańców, którzy najpierw całą sytuację obserwowali z okien, a później zeszli na ulicę.

Zdaniem obrońcy Sandry K i Macieja P. doszło do nadużycia. Dlatego złożył w ich imieniu zażalenie do prokuratury.

- Nie było potrzeby, żeby zatrzymywać kobietę, miała przy sobie dowód, policjanci mogli spisać jej dane i za jakiś czas wezwać na wyjaśnienie - tłumaczy mecenas. – Zatrzymanie było brutalne, kobieta trafiła do szpitala. Okazało się, że ciąża jest zagrożona.

Zawiadomienie złożył też obrońca trzeciego pokrzywdzonego, Tomasza K. W ciągu dwóch tygodni prokuratura rozpatrzy wniosek.


od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto