Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żądają porządku i ciszy

Marcin Niedziółka
Marcin Niedziółka
Dzięki mieszkańcom miasto cofnęło pozwolenie na handel alkoholem przy ul. Monte Cassino. Przedsiębiorca tuż obok otworzył drugi sklep. Sąsiedzi są oburzeni.

– To, co wyprawiają klienci sklepu, przechodzi ludzkie pojęcie – oburza się Elżbieta Stachowicz, która mieszka w pobliżu. – Zaczepiają i żebrzą o drobne, załatwiają się na klatkach, hałasują do samego rana. To nie do zniesienia.

Problem z klientami sklepu mieszkańcy mają od kilku lat. Na początku monopolowy był na rogu ulic Mazurskiej i Monte Cassino. Codziennie zbierali się tam miłośnicy tanich alkoholowych trunków i uprzykrzali życie sąsiadom. Przesiadywali na pobliskim murku, śmiecili, zaczepiali przechodniów. Po zmroku pijani stawali się bardziej agresywni. Strach było wyjść z domu. Policja przyjeżdżała tu niemal codziennie. W komisariacie Szczecin-Niebuszewo leży teczka wypchana notatkami z tego, jednego miejsca. Ale to wciąż było zbyt mało, żeby zakazać sprzedaży alkoholu. Potrzebne były dowody, że sklepowe łamią prawo.

– Pozwolenie można cofnąć, kiedy udowodni się sprzedaż alkoholu nieletnim lub nietrzeźwym, a to trudne – mówi podinsp Eugeniusz Dębiec z komisariatu Szczecin-Niebuszewo. – Sklepowe dobrze wiedzą jak mają złożyć zeznania, podobnie jak stali klienci takich miejsc.

To między innymi dzięki uporowi mieszkańców udało się zamknąć sklep. Jedna z mieszkanek widziała, jak pijany mężczyzna kupił tu alkohol. Policja przyjechała natychmiast.

Przedsiębiorca wystąpił o pozwolenie na sprzedaż alkoholu parę metrów dalej, przy rogu Monte Cassino i Piłsudskiego. Dostał je bez problemu.

– Ten pan stał w kolejce po pozwolenie, tak jak pozostali – mówi Roman Walaszkowski z Wydziału Działalności Gospodarczej i Przedsiębiorczości UM. – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Mieszkańców to nie przekonuje. Problem pozostał pod ich oknami. Wciąż jest głośno i niebezpiecznie.

– Dlaczego nikt się nie zastanowił przed podjęciem tej decyzji – mówi pani Stachowicz. – Nie po to tyle walczyliśmy o spokój, żeby teraz znowu wszystko znosić. Pełnomocnik firmy odpiera zarzuty. Uważa, że policja jest wzywana bezzasadnie.

– Teraz dmuchamy na zimne – mówi Aleksander Nazarov ze sklepu Belvedere. – Zainstalowaliśmy monitoring, mamy ciągły kontakt z policją i strażą miejską. Odkąd jesteśmy w nowym miejscu, nie wpłynęła na nas żadna skarga.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto