Kilka osób trafiło w nocy do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej z obrażeniami kończyn po nieuważnej zabawie z fajerwerkami. Medycy minionego Sylwestra oceniają jednak jako dość bezpiecznego.
- Nie wiem jak to się stało, tysiące razy odpalałem fajerwerki i petardy i nigdy nic złego się nie wydarzyło, a tu takie nieszczęście - mówił jeden z pacjentów, który po północy został przywieziony karetką na szpitalny oddział ratunkowy przy ul. Unii Lubelskiej. Mężczyzną z obrażeniami prawej ręki natychmiast zajęli się lekarze.
Podobnych przypadków było kilka. Jednemu z mężczyzn trzeba była amputować fragmenty palców. Poszkodowanych przez zabawy z petardami było jednak mniej niż w ubiegłym roku.
- Ta noc należała raczej do spokojniejszych - mówi dr Wojciech Jagielski z kliniki chirurgii ogólnej i chirurgii ręki w szpitalu przy ul. Unii Lubelskiej. - Wpłynęło na to pewnie kilka czynników: fajerwerki są teraz bezpieczniejsze niż dawniej, a i w mediach więcej mówi się i pisze o ostrożności przy ich odpalaniu. Mieszkańcy widać wzięli sobie te rady do serca. Nas lekarzy cieszy mniejsza ilość urazów, bo każdy z nich to ludzka tragedia.
TA
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?