Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za co kochamy wielkie łodzie?

Agata Maksymiuk
Żaglowce, jachty, łodzie, motorówki na co dzień wzbudzają zazdrość u „ludzi z lądu” i prowokują wyobraźnię do marzeń o dalekomorskich wyprawach oprawionych luksusem, blichtrem i adrenaliną (w zależności, którą z łodzi wybierzemy). Czy to właśnie za to tak bardzo kochamy te kilka dni sierpnia, kiedy Szczecin przyciąga do siebie jak magnes wszystkie wymienione wyżej jednostki i na chwilę przybiera miano europejskiej stolicy żeglugi? Jest na to kilka dowodów.

Tekst: Agata Maksymiuk / Foto: Andrzej Szkocki

Są ludzie, którym luksus kojarzy się z pralinami Ferrero Rocher, ponieważ w reklamie serwowano je na kolacji u ambasadora. Luksus to także posiadanie jachtu, pływającej wilii, a najlepiej wielkiego żaglowca, który stanowi wyznacznik bogactwa szczęśliwego posiadacza. Szczerze? Z powodu choroby morskiej wybrałabym pierwszą opcję. Jednak byłabym w mniejszości, bo jeśli zapytamy Google np. o The Tall Ships Races, otrzymamy około 1 460 000 podpowiedzi, niecały milion mniej wyników wyświetli się, gdy zapytamy o prestiżowy Cannes Yachting Festival. Choć to wydarzenia o zupełnie innych zamysłach organizacyjnych, łączy je jedno: w równym stopniu pobudzają wyobraźnię zwykłych śmiertelników… zupełnie jak te praliny.

Po pierwsze, dzieje się

Mówiąc o Szczecinie myślimy o: paprykarzu, stoczni, browarze, nadmorskich plażach, a od 2007 roku również o wyścigu wielkich żaglowców The Tall Ships' Races. Wydarzenie sprzed 10 lat podzielono na dwie edycje: śródziemnomorską i bałtycką, a finał tej drugiej należał do Szczecina. Miasto szybko „zdobyło” miano żeglarskiej stolicy Europy i w kolejnych latach podczas Baltic Tall Ships' Regatta, czyli tzw. małych regat, przyciągało do siebie żaglowce, luksusowe jachty, ekskluzywne łodzie oraz te bardziej dostępne żaglówki. Ostatni finał dużych regat w Szczecinie odbył się w 2013 roku i przyciągnął aż 91 żaglowców. Szacuje się, że miasto odwiedziło wtedy ponad 2 mln uczestników. Szukając początków tego wydarzenia, trzeba by cofnąć się do Sztokholmu aż do 1938 roku. Polska włączyła się do udziału w wyścigu mniej więcej 34 lata później, wygrywając go na pokładzie Daru Pomorza.

Po drugie, nie tylko w Szczecinie

Suma sukcesów rodzimych łodzi, wizualnych efektów jakie niesie za sobą wpłynięcie do portu prawie 100 ogromnych statków na raz i dobrze przeprowadzona kampania reklamowa wraz z szeregiem wydarzeń towarzyszących, to gotowy przepis na imprezę o charakterze międzynarodowym. I choć między sobą lubimy odrobinę ponarzekać na Szczecin, to w przypadku tej imprezy nie ma na co kręcić nosem, bo nie odstajemy od innych miast w Polsce czy Europie, a momentami nawet im dorównujemy. Wystarczy przypomnieć sobie paradę wielkich łodzi, która odbyła się 3 lata temu na wodach Zatoki Gdańskiej - zachodzące słońce, 25 jednostek z sześciu państw i silnych wiatr, czyli obrazek jak z pocztówki. Wydarzenie trwało pięć dni, podczas których flota spędzała czas w gdyńskim porcie. Szacuje się, że podziwiać żaglowce przyszło wtedy niemalże 1,9 mln ludzi. Uwagę najbardziej skupiał m.in. STS Siedow, czyli największy żaglowiec szkolny świata z czteromasztowym barkiem, który przez wiele lat był największym żaglowcem w ogóle (dziś jego miejsce zajmuje Royal Clipper, pasażerski wycieczkowiec żaglowy, zbudowany w stoczni Gdańskiej). Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyła się Santa Maria Manuela, która przez lata była częścią słynnej portugalskiej białej floty, służącej do połowu dorsza u wybrzeży Nowej Fundlandii. Impreza zakończyła się sukcesem i tak, jak to się dzieje w Szczecinie, dołożyła kilka punktów do wizerunku miasta.

Po trzecie, znamy się na rzeczy

Okazuje się, że w Polsce nie tylko wielkie żaglowce, ale łodzie w ogóle potrafią przeobrazić zwykły piknik w imprezę masową. Weźmy np. Giżycko. Mazurska miejscowość może pochwalić się organizacją szóstego już zlotu oldtimerów, w których udział biorą najpiękniejsze jachty i żaglowce, jakie Mazury widziały (przynajmniej tak twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych). Jednym z największych żaglowców, który przypłynął do Giżycka, była Biegnąca po Falach o długości blisko 20 m i 128 m2 żagli. Choć nie może się równać z STS Kruzenszternem o długości 114,4 m i 3400 m2 żagli, który będziemy podziwiać w sierpniu w Szczecinie, to i tak pojawiła się na setkach pamiątkowych zdjęć uczestników imprezy i na chwilę stała się gwiazdą Internetu. Przystań obfitowała również w jachty. A te, jak się okazuje, są całkiem mocną stroną Polski.

Według danych GUS, w 2014 roku Polska wyeksportowała jednostki pływające o wartości 17,5 mld zł. Obecnie największym odbiorcą polskich konstrukcji jest Norwegia, która tylko w pierwszej połowie 2015 roku zainwestowała 1,57 mld zł. Następne w kolejności są Bahamy, Turcja, Rosja i Liberia. Wychodzi na to, że w naszym kraju tkwi potencjał, którego może sami jeszcze nie potrafimy dostrzec. Na szczęście dostrzegł go Francis Lapp, Francuz, produkujący w Polsce luksusowe jachty. Polska zauroczyła biznesmena już podczas pierwszego dnia pobytu. Nie zastanawiając się długo wynajął halę na terenie gdańskiej stoczni i rozpoczął produkcję luksusowych jachtów. Od tamtego czasu minęło 15 lat, podczas których jego stocznia wyprodukowała ponad 100 łodzi, a najdroższy został sprzedany za 14 mln euro. Francuz jednak nigdy nie ukrywał, że początki nie należały do najłatwiejszych, ponieważ kiedy potencjalni klienci dowiadywali się, że stocznia działa w Polsce, po prostu rezygnowali. Nasz kraj nie bardzo kojarzy się z luksusem z jakim kojarzy się np. Dubaj. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. I dobrze, bo sezon na luksusowe jachty nie mija nigdy.

Po czwarte, dotrzymujemy kroku innym

Można się o tym przekonać, odwiedzając jesienią Cannes. Miejscowość nad Lazurowym Wybrzeżem, o której myślimy głównie w kontekście festiwalu filmowego, tak naprawdę przyciąga spojrzenia świata dwa razy w roku, choć trzeba przyznać, że drugi raz robi to znacznie delikatniej niż podczas rozdania Złotych Palm. Riwiera Francuska to prawdziwy plac zabaw luksusowych jachtów i raj czarterów łodzi. Cannes Yachting Festival organizowane jest od 1977 roku i co roku uczestniczy w nim średnio 50 tysięcy entuzjastów żeglarstwa. Nic dziwnego, producenci wystawiają tu setki łodzi, które można zobaczyć z bliska, a także wziąć udział w testach. W ubiegłym roku zaprezentowało się na nim aż 579 łodzi. Policzono, że ich łączna długość to 10 kilometrów. Festiwal jest uważany za początek europejskiego sezonu sprzedażowego i najważniejszym w Europie miejscem premier i prezentacji nowych modeli jachtów. W tym roku znaczącą rolę odegra tam również firma wspomnianego już francuskiego inwestora. W Cannes będzie nie tylko świętować swoje 15. urodziny, ale także wystawi trzy luksusowe katamarany. Uczestnicy zapoznają się z modelem Sunreef Supreme 68 Power, czyli jedynym tego typu jachtem mierzącym poniżej 24 m, oferującym przestrzeń superjachtu. Sunreef 62 Adea, czyli luksusowym katamaranem żaglowym przygotowanym z myślą o rejsach w gronie 8 osób oraz Sunreef 74 Calmao, luksusowym jachtem przeznaczonym do morskich podwojów. Zagłębiając się w to wydarzenie nie ulega wątpliwości, że żadna ekskluzywna limuzyna czy nawet prywatny odrzutowiec nie wzbudza tak wielkich emocji, co unikatowe jednostki pływające.

Choć festiwal w Cannes znacznie różni się od szczecińskiego finału regat, to faktem pozostaje, że historyczne żaglowce, luksusowe jachty i eleganckie łodzie nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie. The Tall Ships' Races sprawiło, że dziś Szczecin z dumą może powiedzieć – to tu widzieliście największy żaglowiec świata i to na naszej przystani cumowały jedne z najbardziej luksusowych jachtów w Europie. Szkoda tylko, że w luźnych rozmowach wciąż w kontekście żeglugi częściej pada Gdańsk i Gdynia niż Szczecin. A może to właśnie dlatego tak nasze miasto tak przyciąga?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto