Z półobrotu!

– 15 lat temu zgłosiło się do mnie kilku chłopców, których zostawił instruktor. Przekonali mnie, bym ich trenował – mówi o początkach „Karate Klubu Szczecin” jego założyciel, sensei (starszy stopniem instruktor japońskich sztuk walki) Andrzej Bober. – Teraz do klubu należy 80 osób. Najmłodsza jest 4-letnia Ola, najstarszy 72- letni Jan.

Pan Andrzej urodził się w Szczecinie. Sportami walki interesował się od dzieciństwa. Początkowo trenował zapasy. Nieszczęśliwy wypadek zaprzepaścił karierę. We wrześniu 1975 roku rozpoczął treningi karate. Jego pierwszym trenerem był sensei Kazimierz Krukowski. Człowiek, który pierwszy w Polsce założył sekcję karate.

W KKS jest wiele sekcji. Wśród nich specjalna, tzw. „Grupa Kombat”. Należą do niej głównie kobiety. Nastawiona jest wyłącznie na atak.

– Używamy wszystkich technik walki – mówi pan Andrzej. – Łącznie z tym, które są niedozwolone. To lepsze niż typowe kursy samoobrony. Kobiety muszą czuć się pewniej.

– Dzięki nauce w „Grupie Kombat” czuję się o wiele bezpieczniej – mówi jedna z uczennic sensei Bobera. – Nie obawiam się, że kiedy zostanę napadnięta, będę stała bezczynnie.

Klub utrzymuje się wyłącznie ze składek członkowskich. Dzięki nim w wakacje wyremontowano salę ćwiczeń i można było kupić lepszy sprzęt.

- Wielokrotnie prosiliśmy władze miasta o dofinansowanie. Za każdym razem traktowani byliśmy jak intruzi. Dlatego musieliśmy wprowadzić obowiązkowe składki. Członkowie rozumieją, że gdyby nie one, klub by nie funkcjonował – mówi założyciel.

Andrzej Bober cztery razy w roku jeździ z podopiecznymi na obozy szkoleniowe.

– Wykorzystujemy do tego długie weekendy. Najczęściej jeździmy do Czech, gdzie mamy swoją bazę. Tej zimy planujemy obóz w Egipcie.