"Od 4 lipca płyniemy dookoła Islandii - dotarliśmy do Isafiordur - informuje nas z pokładu Starego Piotr Owczarski. - To najbardziej wysunięty na północ cypel wyspy i Europy. Atlantyk jest kapryśny, bywa spokojny, od niedzieli jednak przyszły silne wiatry, fale urosły do kilkumetrowych bałwanów. Schroniliśmy sie w porcie. Część załogi walczyła z chorobą morską. Jacht jest sprawny, dobrze pokonuje morskie trudy. Przyroda zadziwia, warto było podjąć trudy organizacji wyprawy. Dopiero po dopłynięciu do północnego krańca wyspy wiemy, czym jest Islandia.
Dzika przyroda, piękno krajobrazu, ekstremalne przeżycia żeglarskie - to wszystko przeplata sie, jest naszą codziennoscią. A my wciąż posuwamy się dalej, na Północ, płyniemy, żeglujemy. Wachty zmieniają sie co 4 godziny, żeglarska służba stała się czymś zwyczajnym, częścią naszego życia. Na oceanie przylatują do nas ptaki, są naszymi towarzyszami podróży: maskonury, alki, nuzyki, fulmary - to nasi przyjaciele, wyspa okazała się ptasim rajem. Czymś doskonałym i niezrównanie pięknym... Czasami z mgły wynużają się nagie wulkaniczne skały, one sa częscią naszego krajobrazu, nawet przez chwilę nie jest on taki sam, zmienia się jak ocean.
Załoga zintegrowała sie w zgrany zespół, bez względu na wiek, każdy wie co ma robić: padają komendy, rozkazy kapitana, pierwszego i drugiego oficera, to nasze drogowskazy w rejsie. Ksiądz Mariusz został mianowany przez kpt. Krzeptowskiego III oficerem tego etapu. Spaliśmy w porcie. W nocy były wachty, bo występują tu spore pływy, woda opada ponad metr w cyklu 6-godzinnym, trzeba luzować lub wybierać cumy, bez względu na porę. Dzisiaj mamy piękny dzień. Przez kłęby chmur przebiło się słońce, zwiedziliśmy miasteczko, oglądaliśmy skansen rybacki, teraz myślimy o wycieczce w pobliskie, wulkaniczne góry. Obok nas jest wygasły wulkan z pięknym kraterem. Mamy cały czas kontakt z kpt. Kurbielem, który jest od nas ok. 40 mil na południe, w jednym z fiordów. Wrażenie jest takie, jak byśmy byli na końcu naszego świata, naszego europejskiego świata. Z Isafiordur wypłyniemy najprawdopodobniej jutro (7 lipca) wieczorem. Po wyjściu z fiordu weźmiemy kurs na Islandzki Horn - HORNBJARG. To piękne, ale wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Pożeglujemy na wschód, naszym kolejnym celem będzie wysepka GRYMSEY, za Kołem Podbiegunowym. Tam Neptun dokona chrztu podbiegunowego dla całej załogi."
Pozdrowienia z pokładu Starego
**
Wyprawa Islandzka 2009: Żeglarze ze Szczecina są już w Reykiawiku**
Choroba morska dopadła żeglarzy**
Zobacz relację z pożegnania żeglarzy
**
Żeglarze szykują się do wyprawy życia
**
Przygotowania do Wyprawy Islandzkiej 2009
**
Popłyń jachtem do Islandii
Żeglarze poznali "Starego"
Zobacz na gs24.pl: Pogoda nad morzem. Wtorek ma być chłodny, lato wróci za tydzień
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?