Co roku szczeciński klub morsów przyjmuje do swego grona odważnych, którym nie straszna zimne powietrze i lodowata woda. Dzisiaj przed południem jedenaście osób oficjalnie stało się prawdziwymi morsami.
Przed wejściem do wody musiała być obowiązkowa rozgrzewka. Niektórzy biegali, inni się rozciągali, jeszcze inni podskakiwali w miejscu. Niektórzy chociaż w strojach kąpielowych mieli czapki i rękawiczki.
- Woda była znakomita, wytrzymałem dwie minuty – powiedział Roman Wojniłko ze Śródmieścia. – Kiedyś przejeżdżałem rowerem i zobaczyłem kąpiące się morsy, postanowiłem do nich dołączyć. Bardzo polecam, to działa jak sauna, a zajmuje dużo mniej czasu.
Zdanie pana Janusza potwierdziły również inne morsy.
- Ciepła woda jest, ma aż 5 stopni – zapewnił nas Jan Jarosz, który również został wczoraj ochrzczony. – Kąpałem się trzy minuty, jestem z siebie bardzo dumny, moja żona chyba jeszcze bardziej.
Teraz w szczecińskim klubie jest już ponad pięćdziesiąt osób. Wszyscy podczas dzisiejszego spotkania musieli jeszcze przejść po rozżarzonych węglach.
- Za dla każdego przygotowaliśmy coś smacznego – zapewnia Jerzy Łopiński, przewodniczący szczecińskich morsów. Była grochówka i pieczona kiełbaska.
Fot. Tomasz Łój
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?