Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszystkie kobiety nas kochają

Redakcja MM
Redakcja MM
Taniec erotyczny to sztuka, która rozpala zmysły. Tak mówią o niej mężczyźni mający wieloletnie doświadczenie w tej dziedzinie.

- Wielu ludzi myśli, że tancerze erotyczni wychodzą na scenę tylko po to, żeby zrzucić strój - mówi Piotr ze Szczecina, tancerz z 10-letnim stażem. - A sztuka polega na tym, by zachwycać kobiety nie tylko swoim ciałem, ale przede wszystkim tańcem i klimatem, jaki towarzyszy każdemu pokazowi.

Po raz pierwszy z tańcem erotycznym Piotr zetknął się na wyborach mistera wybrzeża, ponad 10 lat temu.

- Poznałem osobę, która pracowała w tej branży i szukała ludzi do współpracy – mówi. – Nie miałem nic do stracenia, więc po krótkim zastanowieniu postanowiłem spróbować.

Na początku były wątpliwości i pytania. Czy dam sobie radę? Jaki będzie pierwszy występ? Okazało się, że już trzy dni po podjęciu decyzji miał po raz pierwszy okazję sprawdzić się na scenie.

- Tańczyłem bez żadnego doświadczenia, od razu dla 100-osobowej widowni, po raz drugi dla 300 osób – mówi Piotr. – To było niesamowite przeżycie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto spróbować.

Nowi ludzie, taniec i poznawanie świata do tej pory dla niego niedostępnego, zaczęły go fascynować i wciągać.

- Poznałem plusy i minusy swojej przygody z tańcem erotycznym – mówi. – I po 10 latach muszę przyznać, że bez silnej psychiki i dystansu do tego, co robię nigdy bym tyle nie wytrzymał.

Marynarz, policjant, torreador

Każdy występ to nie tylko przygotowanie swojego ciała (solarium, kosmetyczka, wizyty w siłowni), ale również żmudna praca nad doborem muzyki, doskonaleniem swoich umiejętności, choreografii i odpowiedniego stroju.

- Pamiętam jak przed jednym z pierwszych występów prawie całą noc szyliśmy z kolegą spodnie - mówi Piotr. - Dziś mam kilkanaście strojów i używam ich w zależności od wymagań kobiet i rodzaju pokazu.

Bo Piotr na scenie raz zamienia się w marynarza w śnieżnobiałym mundurze, innym razem w policjanta wprost z amerykańskiego filmu lub torreadora ze słonecznej Hiszpanii. Urządza pokazy nie tylko dla dużej publiczności, ale również prywatne, jak wieczory panieńskie.

- Podstawową zasadą w tej branży jest stosunek do publiczności, która nie jest dla nas, tylko my dla niej, dlatego powinniśmy zrobić wszystko by czuła się z nami komfortowo i by dostała to, czego oczekuje - mówi. - Ważne jest również, by z każdej, nawet kryzysowej i nieprzewidzianej sytuacji wyjść z twarzą.

A tych nie brakuje: wystarczy, żeby muzyka przestała działać jak trzeba, kobiety żądały zbyt wiele, czy ktoś zaczął zachowywać się agresywnie.

- Naszym występom często towarzyszy alkohol wśród publiczności - mówi Piotr. - Dlatego trzeba zachować klasę i jasno wyznaczyć granice, których nikt nie powinien przekraczać. To, że tańcząc pokazuję swoje ciało, nie oznacza, że pozwolę kobietom na wszystko.

Piotr nie wiąże swojej przyszłości z tańcem, w tym roku chce zrezygnować.

- To była dla mnie fantastyczna przygoda, której nie żałuję - mówi. - Ale dziś nauczony doświadczeniem chcę skupić się na życiu prywatnym, którego kosztem do tej pory tańczyłem. Przez cały ten czas było to dla mnie tylko dodatkowe zajęcie, więc poświęcę się pracy zawodowej.

Gratka dla kobiet

Dla Artura Mohra przygoda z tańcem erotycznym zaczęła się od spotkania z założycielem grupy eXtreme- Men, Kamilem Sobeczkiem.

- Znając moją „sportową” przeszłość (sztuki walki, taniec i fitness) zaproponował mi, żebym przygotował z jego grupą jedno wyjście akrobatyczne - mówi Artur. - Zgodziłem się. Po próbach stwierdziłem, że to może być fajna przygoda, a po pierwszym występie byłem tego pewien.

Artur swojej przygody z chippendalesami i grupą eXtremeMen również nie traktuje jako pracy i sposobu na życie, a jedynie jako „formę hobby”. Chociaż przyznaje, że stresujących sytuacji nie da się uniknąć.

- Najczęściej pojawiają się sytuacje wywołane przyczynami natury „technicznej” - mówi. - Nasze występy z okazji wieczorów panieńskich, które odbywają się w domach pań lub wynajętych przez nie lokalach uświetniane są poprzez specjalnie przygotowaną przez nas muzykę, która jest tłem występu i jednocześnie jednym z podstawowych narzędzi budowania klimatu show. Niestety, sprzęt nagłaśniający lub obsługa nie zawsze się sprawdzają i tu pojawia się „stres”. Proszę wyobrazić sobie wyjście w stylu gorączki sobotniej nocy i charakterystyczny taniec...a tu nagle urywa się muzyka, bo „coś się stało”.

Panowie przyznają również, że zdarzają się sytuacje spowodowane zbyt dużym entuzjazmem ze strony pań, np. po kilku kieliszkach szampana.

- Ale z tym jakoś sobie radzimy – mówi Artur.

Taniec jest dla Artura epizodem i sposobem na część życia.

- Trzeba być idiotą, aby traktować to jako sposób na całe życie – mówi. – Co, kiedy wiek sprawi iż nasze ciało nie będzie takie, jak teraz? Wypadek, kontuzja, choroba, również w jednej chwili mogą przekreślić wszystkie plany. Warto o tym pamiętać.

Szczecin to dla niego miasto, które wyjątkowo pozytywnie odbiera.

- Uwielbiamy imprezy w tym mieście i zawsze jesteśmy tu wspaniale przyjmowani! – mówi. - Kobiety są fantastyczne! Jeden z naszych tancerzy poznał nawet w Szczecinie swoją miłość i jest chyba największym fanem tego miasta. Jeżeli miałbym zrobić analizę naszych występów, to Szczecin z całą pewnością jest jednym z trzech miast, z których spływa do nas najwięcej zapytań o występy na wieczorach panieńskich. Może stanie się czołowym? Mam taką nadzieję.

Foto (główne) - Przed jednym z pierwszych występów całą noc szyliśmy z kolegą spodnie - mówi Piotr. - Dziś mam kilkanaście strojów i używam ich w zależności od wymagań kobiet i rodzaju pokazu.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto