Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o PRL lat 80.

pasjonat
pasjonat
pasjonat
W związku z 30. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, chyba nie tylko mnie nachodzą wspomnienia tamtych lat.

Po wprowadzeniu Stanu wojennego (13 grudnia 1981 r.), protesty i strajki wybuchły w wielu szczecińskich zakładach i przedsiębiorstwach, nie tylko w Stoczni Szczecińskiej. W nocy z 14 na 15 grudnia wojsko i ZOMO spacyfikowały strajki nie tylko w Stoczni Szczecińskiej, ale też w Stoczni Remontowej „Gryfia”, WTECH-u, Polmozbycie i Zakładach Chemicznych „Police” w których pracowałem.

Na szczęście, nie dostałem się na listę internowanych, chociaż może wtedy znalazłbym się w grupie tych, którzy wyjechali w stanie wojennym w ramach specjalnej akcji MSW "umożliwiania emigracji” internowanym, byłym internowanym i innym działaczom opozycyjnym.

Na polecenie ministra Czesława Kiszczaka w styczniu 1982 r., w przekonaniu, że lepiej się pewnych ludzi pozbyć z kraju, niż ich pilnować na miejscu SB "gorąco zachęcała” do wyjazdu.

W latach 1982-1988 w PRL w ramach tej akcji wystąpiło o zezwolenie na wyjazd 9500 osób, zgody uzyskało 6800, a ostatecznie wyjechało 4300.

Jednak statystyki nie podają ilości osób, które w tym okresie wyjechały bez zezwolenia i zgody, na wycieczki zagraniczne, z których już nie wróciły do Polski.

Przed dyplomem w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Koszalinie, wyjechałem w 1986 r. na wycieczkę do Szwecji i nie wróciłem. Ze Szwecji, „zielonym traktem” przez Danię, przedostałem się do RFN. Tam, po okresowych pobytach w obozach przejściowych, wylądowałem w końcu w skupisku Polonii w Dortmundzie, w Zagłębiu Rury.

W 1986 r współorganizowałem i wziąłem udział w 10-dniowym politycznym strajku głodowym. Celem strajku, było wywarcie presji na rząd Niemiec, aby skończył z konformistyczną polityką wobec generała Wojciecha Jaruzelskiego. Efekt strajku przerósł nasze oczekiwania. W strajku wzięło udział 50-ciu strajkujących, przy efektywnym poparciu doświadczonych sprzymierzeńców z londyńskiej emigracji.

W 1988 r, w wyniku rozluźnienia polityki paszportowej, w ramach łączenia rodzin, żona z dziećmi zlikwidowała „interesy” w Szczecinie i przyjechała do mnie, na stałe z dziećmi do Dortmundu. Ja, po ponad 20 latach pobytu w Niemczech, zwiedzeniu „pół świata”, zatęskniłem jednak za Polską i wróciłem na stałe do Polski, do Szczecina. Niestety, żona i dzieci zadomowiły się na dobre w Niemczech i już tu chyba nie powrócą.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto