Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wracają do zdrowia dzięki człowiekowi - magnesowi

Redakcja
Waldemar Boczar, człowiek-magnes, o którym pisaliśmy już na łamach MM, przywraca nadzieję ciężko chorym od pięciu lat.

56-letnia Maria w roku 2006 zachorowała na raka jajnika. Miała przeprowadzoną operację ginekologiczną i poddana została chemioterapii. Przez dwa lata korzystała z zabiegów, które nie przynosiły żadnej pomocy. Szukała też pomocy w ziołolecznictwie. Niestety guzy się odtwarzały.

Najgorszy w cierpieniu był dla niej rok 2008

- W moim ciele tworzył się trzykilogramowy guz tkankowy – wspomina mieszkanka Szczecina. – W styczniu 2009 roku chirurdzy usunęli rakową narośl, a lekarz powiedział mi potem, że nosiłam w sobie ciężar… pięciokilowego dziecka.

Onkolodzy ponownie zalecili pani Marii chemioterapię, ale była ona tak silna, że nie mogła jej znieść. Po czterech zabiegach zrezygnowała z niej.

Odzyskałam siły witalne

Mąż Marii znalazł w internecie adres Waldemara Boczara, obdarzonego bardzo silnymi bioprądami uzdrawiającymi. Zgłosiła się do niego z nadzieją odzyskania zdrowia. Od wiosny jest pacjentką bioenergoterapeuty, którego efekty oddziaływania na ludzki organizm okazały się wręcz cudowne.

- Odzyskałam siły witalne – mówi pani Maria. – Przedtem nie mogłam sama iść, nogi mi się rozchodziły, w rękach nie miałam czucia, zatem nie mogłam utrzymać szklanki z herbatą. Wszędzie musiałam korzystać z pomocy męża bądź córek. Ale po zabiegach z człowiekiem-magnesem mogę samodzielnie wszędzie iść, nawet na trzecie piętro przychodni, gdzie mieści się pokój przyjęć uzdrowiciela. Najważniejsze, że przybyło mi płytek krwi. Zastanawia to nawet moją lekarz, która podejrzewa, że taki przyrost płytek nastąpił wskutek zażywania sterydów. Sterydami nie leczę się, bo mi ich lekarz nie zaaplikował. To jest niezwykły skutek bioenergoterapii w wykonaniu pana Waldemara Boczara.

Pani Maria jest pewna, że dzięki tej - ciągle przez naukowców do końca niezbadanej – bioenergoterapii odzyska całkowicie zdrowie. Z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i być może całkowicie pokona śmiertelną chorobę. Bierze też udział w zajęciach terapeutycznych Akademii Walki z Rakiem.

Niespotykana energia

Elżbieta jest docentem na jednej ze szczecińskich uczelni. Ginekolodzy stwierdzili u niej zaawansowaną chorobę nowotworową. Dali skierowanie na zabieg amputacji macicy.

Tej dramatycznej chwili chciała uniknąć, dlatego znalazła drogę do ...Waldemara Boczara. Przez osiem kolejnych dni chodziła na zabiegi do bioenergoterapeuty. Z kobiecych dolegliwości została uzdrowiona w taki sposób, że lekarze odstąpili od operacji. Przy okazji uzdrowiciel wyczuł u niej nadczynność tarczycy i to niebezpieczne schorzenie też zlikwidował.

- Jestem pielęgniarką, która jest już po amputacji piersi - zwierza się pani Bożena. – Po operacji ciągle miałam obolałą i spuchniętą prawą rękę. Jedyną zalecaną terapią przez lekarzy jest bardzo bolesny masaż. Dowiedziałam się, że w tym cierpieniu pomaga Boczar. Rzeczywiście, dzięki jego zabiegom opuchlizna i bóle znikły, a ja mogę już normalnie pracować. Takie naturalne wspomaganie przydałoby się wszystkim amazonkom.

Człowiek-magnes, o którym pisaliśmy już na łamach MM, ma wieloletnie doświadczenie w terapeutycznym stosowaniu płótna z fotografią własnego oka. Czołowy zachodniopomorski radiesteta Albert Miłaszewski wydał oświadczenie, iż koszulki, na których dokonano nadruku wizerunku bioenergoterapeuty Waldemara Boczara ze Szczecina, są źródłem pobudzającej energii i charakteryzują się wysokim poziomem pozytywnego oddziaływania terapeutycznego na pacjentów.

Wielkość emanowanej energii kształtuje się na poziomie 9 w dziesięciostopniowej skali biotronicznej. Koszulki te ponadto łagodzą, a nawet usuwają zesztywnienie i bóle kręgosłupa oraz stawów, uśmierzają rany oparzeniowe, źle gojące się rany pooperacyjne i powypadkowe, wspomagają leczenie układu oddechowego, zwłaszcza tarczycy.

Sprawiają, że po ciężkim wysiłku fizycznym noszący je nie ma zakwasów i bólów mięśni. Tak uzupełniony energetycznie organizm broni się przed różnymi chorobami. Używa ich sporo osób ze świata medycyny, w tym wielu lekarzy, ceniąc ich terapeutyczne właściwości.

Wewnętrzny magnes

Waldemar Boczar swój dar uzdrawiania odkrył pięć lat temu, gdy Natura obdarzyła go wewnętrznym magnesem przyciągającym rozmaite przedmioty do swego ciała. Stąd uzyskał miano człowieka-magnesu.

W Pomorskim Towarzystwie Psychotronicznym słusznie zachęcono go do kursów i lektury z zakresu bioenergoterapii i innych metod medycyny niekonwencjonalnej, bo swoją silną bioenergię powinien skierować na wzmacnianie osłabionych ludzi. Rzucił wszystko, by poświęcić się tym, wobec których medycyna akademicka jest bezsilna. Cieszy się z każdego uzdrowionego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto