Eryk Szczupak jest po dziecięcym porażeniu mózgowym i od najmłodszych lat musi jeździć na wózku inwalidzkim. Dwa miesiące temu kupił sobie nowy wózek, lekki i nowoczesny. Sprzęt kosztował 4,5 tys. zł. Miał służyć Erykowi przez kolejnych kilka lat, bo Narodowy Fundusz Zdrowia daje pieniądze na wymianę wózka co pięć lat.
- Bardzo się cieszyłem, że będę miał nowy wózek – mówi Eryk. – Do tej pory jeździłem na ciężkich i bardzo starych modelach. Ten miał być w końcu lekki i nowoczesny.
Wózek został kupiony w sklepie ortopedyczno- rehabilitacyjnym. Właściciel sklepu przyszedł do Eryka, ustalił z nim jaki wózek będzie dla niego najlepszy i zrobił niezbędnie pomiary. Wózek był wyprodukowany w Trzebnicy, trzeba było na niego czekać ponad miesiąc. Przez ten czas Eryk był unieruchomiony, bo stary wózek nie nadawał się już do użytku. W końcu Eryk dostał wymarzony wózek, niestety od początku były z nim problemy.
- Okazało się, że wózek nie jest kompletny – opowiada Eryk. – Trzeba go było z powrotem wysłać do producenta.
Wózek był naprawiany przez dwa tygodnie. Przez ten czas Eryk znowu nie mógł wychodzić z domu. W końcu wózek wrócił do Szczecina. Niestety nie był to koniec kłopotów.
- Okazało się, że wózek znowu szwankuje – mówi Eryk. – Siedzenie się pruje a podnóżek jest poluzowany.
Wózka także nie można złożyć. Eryk nie może nigdzie pojechać samochodem, bo niezłożony wózek nie zmieści się do bagażnika. Wózek znowu trzeba oddać do naprawy.
- Sprzedali nam bubel – mówi zdenerwowany Stanisław Żaglewski, dziadek Eryka. – Jak tak można, przecież to jest niedopuszczalne.
Najgorsze jest to, że firma, która sprzedała wózek nie zapewnia swoim klientom wózków zastępczych.
- Przecież nawet gdy się komuś telefon popsuje, to dostaje na czas naprawy inny – mówi Eryk. – Jak to możliwe, że nie ma tak z wózkami inwalidzkimi. Przecież bez telefonu można jakoś sobie poradzić, a ja bez wózka nic nie mogę zrobić.
Niestety - jak twierdzi Longina Kaczmarczyk, rzecznik praw konsumenta - Eryk w tej sytuacji jest bezradny.
- Sprzedawca nie ma obowiązku na czas naprawy dawać egzemplarza zastępczego – mówi. – W niektórych przypadkach tak się dzieje, ale jest to tylko i wyłącznie dobra wola sprzedawcy.
Jedyne, co może zrobić Eryk to zażądać zwrotu gotówki lub nowego wózka jednak prawo nie gwarantuje mu, że sprzedawca zrealizuje jego żądanie.
Postanowiliśmy więc skontaktować się z właścicielem sklepu, w którym Eryk kupił wózek i zapytać się go czy nie mógłby zaoferować naszemu Czytelnikowi wózka zastępczego. Niestety był on poza granicami kraju. Gdy wróci, skontaktujemy się z nim poprosimy o pomoc.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?