Marek Jaszczyński
[email protected]
Niemiecki zespół został uroczyście powitany na trasie Szczecin-Świnoujście salutem branderowym i hymnem bandery. Do Szczecina przypłynęło pięć okrętów: Elbe (okręt flagowy), Frettchen, Zobel, Ozelot, i Wiesel.
Wizyty jednostek wojennych w starym Szczecinie nie były niczym dziwnym.
- Takie wizyty można liczyć na setki, to było tak oczywiste i tak częste - mówi Roman Czejarek, dziennikarz, pasjonat historii Szczecina.
Na szczęście do dziś przetrwały zdjęcia wykonane przez pierwszego w historii zawodowego fotoreportera Pomorza Zachodniego. Pracę połączył z pasją. Max Dreblow kochał morze, a szczególnie fascynowały go statki. Postanowił uwiecznić na kliszy każdą pływającą jednostkę odwiedzającą Szczecin lub Świnoujście.
- Na początku XX wieku niemiecki Stettin był jednym z największych portów Europy - opowiada Roman Czejarek. - Tu działała słynna stocznia Vulcan, a z jej pochylni spływały najpotężniejsze i najszybsze statki. Dreblow pozostawił po sobie tysiące wyjątkowych prac. Nie przewidział tylko, że wojna rozrzuci jego dorobek po całym świecie. Część zdjęć zaginęła. Do dziś nikt nie odnalazł fotografii samego mistrza. Kto wie może nigdy nie istniała?
Zdaniem Romana Czejarka jedną z najpiękniejszych pocztówek Dreblowa jest ta przedstawiają płynący po kanale Szczecin-Świnoujście niemiecki lekki krążownik "Emden". Wykonana w 1926 roku seria kilkunastu zdjęć tej wspaniałej jednostki była zarazem jedną z ostatnich prac Dreblowa.
"Emden" był pierwszym krążownikiem i zarazem pierwszym większym okrętem zbudowanym dla marynarki niemieckiej (Reichsmarine) po I wojnie światowej. Niemcy po pierwszej wojnie światowej posiadały niewielką flotę. Dlatego też "Emden" budził duże zainteresowanie gdziekolwiek się pojawił. Nic dziwnego, że odbywał podróże po niemieckich portach i nawiązywał do - świeżych - tradycji morskich Niemiec. Takie wizyty, odpowiednio nagłaśnianie i relacjonowane nazwalibyśmy dziś: ku pokrzepieniu serc.
Cofnijmy się w przeszłość jeszcze bardziej. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej do Szczecina często przybywała para cesarska. Pretekstem do wizyty były wodowania jednostek w stoczni "Vulcan" a także manewry. Zdarzało się, że cesarz odbywał te podróże drogą wodną.
- Władca, znany z zamiłowania do floty, nie przybywał na ważne wodowanie jakiegoś okrętu piechotą albo w zwykłym konnym powozie - pisze Roman Czejarek w książce "Szczecin przełomu wieków XIX/XX". Naczelnemu dowódcy floty wypadało przypłynąć na okręcie wojennym. Jak to jednak zrobić, gdy z Berlina do Szczecina podróżowano pociągiem? By rozwiązać problem, stosowano prosty wybieg. Cesarz wraz z rodziną wyjeżdżał ze stolicy Niemiec w specjalnym wagonie kolejowym. Ze szczecińskiego dworca jechał dorożką bezpośrednio do portu, gdzie przesiadał się na podstawiony
okręt wojenny. Zwykle był to dokładnie wyszorowany (niekiedy nawet przemalowany na jasne kolory) torpedowiec lub mały niszczyciel. Dopiero na pokładzie takiej jednostki cesarz wpływał na teren stoczni albo do nowo otwieranego basenu portowego.
Kim był Max Dreblow
Max Dreblow urodził się w Gryfinie, od 1898 roku prowadził w Szczecinie własny sklep z towarami kolonialnymi oraz znaczkami i formularzami pocztowymi. W 1909 roku został pierwszym w Szczecinie zawodowym fotografikiem.
Wykonywane przez niego fotografie znajdowały się w czasopismach, książkach oraz na kartach pocztowych. Dreblow sprzedawał widokówki we własnym kiosku, który znajdował się przy Bollwerku, a następnie w siedzibie gazety "Ostseezeitung", której był fotoreporterem. W 1926 roku, tuż przed śmiercią sprzedał zakład, w tym i klisze szczecińskiemu fotografowi Ernstowi Klettowi.
Dreblow dokumentował wszystkie ważne wydarzenia - uroczyste wizyty, wodowania, wypadki.
Zobacz również:
Do Szczecina wpłynęły niemieckie okręty wojenne [zdjęcia,film]
Wizyta okrętów niemieckiej marynarki w Szczecinie [zdjęcia]
Wizyta okrętów wojennych w Szczecinie (zdjęcia)
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?