Wieczorem słyszymy rechot żab

Ogród na skarpie – tak można potocznie nazwać ogród pani Grażyny Klepackiej przy ul. Smoczej. Swój ogród widzi przez okna w pokoju i jak tylko zobaczy nową roślinkę, która zakwitła, to natychmiast biegnie ją obejrzeć z bliska.

Ogród powstawał przez kilka lat. Znajduje się przy bloku. Ma około 8-9 m długości. Najpierw powstał klomb z iglakiem, potem skalniak, a z czasem zaczęły dochodzić kolejne rośliny.

W ogrodzie jest mnóstwo roślin. Przebiśniegi, krokusy, hiacynty, kilka rodzajów trzmielin, dwa rodzaje klonu czerwonego, wrzosy, wrzośce, róże pnące, frezja pnąca, świerki, lobelia jednorazowa, juka. Pośród tego wszystkiego jest oczko wodne, w którym żyją sobie małe żabki przywiezione kiedyś znad jeziora.

- W ciągu ostatniego roku przybyły magnolie, lilie i kilka rodzajów róż, mieczyki, wierzby, śliwowiśnia – wylicza pani Grażyna. – Rozbudowaliśmy też klomby, zrobiliśmy drugie schody prowadzące do ogrodu i oświetlenie elektryczne. Mamy tez nowe filtry ciśnieniowe, które pozwalają utrzymać czystość na dnie oczka.

A w oczku pływają sobie żaby, małże, ryby i traszki. Żaby bardzo chętnie
wychodzą na kamienie wokół oczka, szczególnie kiedy widzą ludzi. Liczą na to, że dostaną coś do jedzenia.

- Przyjemnie jest sobie usiąść wieczorem w ogrodzie i posłuchać ich rechotu – mówi pani Grażyna. – W ostatnich dniach do naszej fauny dołączył też żółw, którego mąż znalazł na drodze. Już u nas zostanie. Widać, że się tu dobrze czuje.
Ogród wymagał mnóstwa pracy, bo ziemia twarda i trzeba było ją ryć, ale wszystkie ciężkie prace wykonuje w nim syn i mąż pani Grażyny

- Każda roślina wymaga kucia ziemi, wywożenia gruzu i dopiero wtedy można ją posadzić – mówi pani Grażyna. – Ale lubię pracę w ogrodzie. Po powrocie z pracy zawsze pierwsze kroki kieruję do ogrodu. Wiem, że ludziom się on podoba. Obcy przychodzą i pytają czy mogą sobie zrobić zdjęcie na ogrodzie.