Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widokówki są jak piękne kobiety

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Są w różnym wieku, mają różne zawody, ale tę samą pasję. Kolekcjonują stare, przedwojenne widokówki Szczecina.

Mogą je oglądać godzinami, często z lupą w ręku, by potem równie długo dyskutować i dociekać co to za kamienica, szyld, ulica czy skwer.

W każdą niedzielę rano spotykają się w restauracji Stary Szczecin, której wnętrza przypominają muzeum. O urodzie widokówek rozprawiają z błyskiem w oku, jak o urodzie kobiet. Zakładają, że spotkanie będzie trwało dwie godziny, zazwyczaj trwa znacznie dłużej. Błogosławią wyrozumiałość rodzin.

Większej kolekcji nie ma nikt

Michał Woziwodzki mówi o sobie, że jest kolekcjonerem początkującym i dlatego każdą widokówką zachwyca się jak dziecko.

– Inaczej patrzę na miasto, jakby na nowo uczę się jego historii – mówi. – Czasem siedzę nad widokówkami, oglądam je i tracę rachubę czasu. Przedwczoraj coś ciekawego znalazłem i chciałem zadzwonić do kolegi, też kolekcjonera. Dobrze, że spojrzałem na zegarek, była druga w nocy.

Woziwodzki w swojej kolekcji szczególnie ceni dwie widokówki. Najstarszą, wyprodukowaną w Szczecinie w 1887 roku i widokówkę przed- stawiającą kamienicę przy ul. Malczewskiego 34.

– To ta jedyna kamienica, stojąca tuż przy Galaxy – wyjaśnia. –Właśnie takie widokówki z kamienicami, ulicami, czyli tzw. ulicówki należą do moich ulubionych. Może nie są efektowne, ale z nich można najbardziej dowiedzieć się, jak wyglądało miasto sto i więcej lat temu.

Nowicjusze zazwyczaj kolekcjonują wszystkie widokówki, bo nie są w stanie oprzeć się ich urodzie. Potem przychodzi opamiętanie finansowe, bo nie jest to najtańsze hobby i najczęściej wybierają jakąś dziedzinę. Wojciech Grodecki zbiera widokówki z Pogodna, ma sentyment do tej dzielnicy, bo tam mieszka.

– Widokówek z dzielnic jest bardzo mało, trudno je zdobyć, stąd każda sprawia wielką radość – opowiada. – Mam ich 80, a zbieram od 11 lat. I większej kolekcji z tej dzielnicy nikt nie ma. Najciekawsza jest ta z 1911 roku. Przedstawia widok Pogodna z balonu. Kilka domków i pola.

Klucz do pokoju 122

- Kocham stary, morski Szczecin – deklaruje Andrzej Banaszek.

Stąd w jego kolekcji przeważają widokówki przedstawiające szczecińskie statki pasażerskie, handlowe, sceny z bulwaru nadodrzańskiego.

– Przed wojną pasażerskie statki kursowały ze Szczecina do Międzyzdrojów, Świnoujścia, Albecku, na Rugię, a także do Sopotu, Rygi i Helsinek.

Sebastian Biela kolekcjonuje wszystko, co związane jest z budynkiem, w którym przed wojną był lokal Ponath Haus a po wojnie Kaskada. Ma chyba największą taką kolekcję w mieście. Może w przyszłości posłuży ona do specjalnego wydawnictwa. Ciągle jest ogromne zapotrzebowanie na albumy prezentujące przedwojenne miasto przy pomocy widokówek. I pomyśleć, że dopiero na początku lat 90. zeszłego wieku zaczęła kiełkować ciekawość przeszłością Szczecina. A jeszcze parę lat wcześniej, gdy jeden z kolekcjonerów chciał zaprezentować stare widokówki na jednej z wystaw, nie zgodzono się. Stwierdzono, że jest to propagowanie niemczyzny.

Bogumiła Kondratowicza najbardziej interesują widokówki przedstawiające budynki i obiekty, których już nie ma. Zachwyca się też pocztówkowymi litografiami, które są prawdziwymi dziełami sztuki. Zdumiewają bogactwem kolorów, szczegółów, precyzją wykonania.

–Marzy mi się skompletowanie jak największej ilości pocztówek z litografiami wykonanymi przez Artura Hochstettera.

Marek Fic –Kaźmierowski zaskakuje wszystkich. Obok albumu z widokówkami kładzie na stole klucz. Najnowszy nabytek. Nie ma wątpliwości. Z wyrytego napisu wynika, że jest to klucz do pokoju nr 122 w hotelu Preussenhof. Stał przy obecnej Staromłyńskiej i w latach trzydziestych XX wieku uchodził za najnowocześniejszy i najdroższy hotel w mieście. Miał wspaniały ogród – patio i najpiękniejszą restaurację. A to wszystko widać na widokówkach.

Aleksy Pawlak uchodzi w tym gronie za najbardziej doświadczonego kolekcjonera. Jest też autorem dwóch książek, w których widokówkami opowiedział historię fragmentów miasta. W kwietniu ukaże się jego trzecia książka „Szczecin – okiem kolekcjonera”. Ma też największą kolekcję widokówek oraz najróżniejszych przedmiotów z wizerunkiem Sediny. Zawsze powtarza, że dzięki starym widokówkom z większym sentymentem i zainteresowaniem spogląda na miasto. Często przesiaduje w archiwach, bibliotekach. Stał się historykiem-hobbystą.

O perełki coraz trudniej

Kolekcjonerzy uzupełniają swoje zbiory na aukcjach, giełdach, w internecie. Mówią, że „popularesów” nie brakuje, ale o perełki jest coraz trudniej. A ich ceny robią się niebotyczne. Coraz częściej poszukiwane są też widokówki z pierwszych dekad powojennych. Niektórzy już kupują te z lat 70. i 80. Twierdzą, że łatwiej kupić sto widokówek przedwojennego Szczecina niż kilka z lat 50. Ich nie ma, bo szybko lądowały w śmieciach i piecach.

Zbieracze nie ograniczają się tylko do gromadzenia samych widokówek. Kolekcjonują stare mapy, plany, zdjęcia i wydawnictwa poświęcone miastu. One pomagają im właściwie odczytać widokówki. Przekonują, że oglądanie starych widokówek to sentymentalna podróż w przeszłość połączona z lekcją historii. Z zachowanych widokówek wiadomo, jak wyglądały śródmiejskie place, nadodrzańskie dzielnice, szczeciński port, pomniki z Sediną na czele, pierwsze kino Urania, Brama Berlińska (obecnie Portowa). Wiadomo jak ważna była dla miasta rzeka i jak tętniło życie na nad- odrzańskim bulwarze. Wiadomo jakie statki budowała przedwojenna stocznia Vulkan, jak wyglądała flota pasażerska.

Jan Dębski kolekcjonuje głównie widokówki przedwojennego morskiego i nadodrzańskiego Szczecina. W zbiorach ma kilka przedstawiających stocznię Vulkan sprzed stu lat i budowę słynnych czterokominowców.

– To jakiś paradoks, ale z widokówek więcej wiemy o statkach budowanych przed wojną niż obecnie –mówi z żalem. – Po wojnie przez całe dziesięciolecia szczecińska stocznia budo- wała wspaniałe statki. Odpłynęły w świat. Nie ma ani jednej widokówki im poświęconej. Ani jednej, na której byłoby wodowanie, czy chrzest. Trudno zrozumieć, dlaczego nikt nigdy nie był zainteresowany wydaniem takich widokówek.

– Niestety, przyszli kolekcjonerzy widokówek za kilka dziesięcioleci nic nie będą wiedzieli o współczesnym morskim Szczecinie – ubolewa Lech Stępień.

Od kilku lat zbiera widokówki przedwojennego Szczecina, ale wytrwale poszukuje również widokówek z pierwszych dekad powojennych.

– Na współczesnych widokówkach w ogóle nie ma portu, nie ma stoczni, polskich promów, słynnych szczecińskich jachtów i żaglowców, nie ma barek i statków szczecińskich armatorów – mówi ze smutkiem. Nasi kolekcjonerzy kolorowych kartoników spotykają się raz w tygodniu na długie dyskusje Widokówki są jak piękne kobiety

FOT. ANDRZEJ SZKOCKI    Kolejne niedzielne spotkanie w„Starym Szczecinie”. Od lewej: Andrzej Banaszek, Marek Fic-Kaźmierowski, Wojciech Grodecki, Sebastian Biela, Jan Dębiski, Bogumił Kondratowicz, Michał Woziwodzki, Aleksy Pawlak, Lech Stępień.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto