W niedzielę wszystkie dzieci z Zaporoża miały udany dzień. W ośrodku, w którym przebywają odbył się festyn integracyjny. Bawiły się więc nie tylko dzieci z Zaporoża. Licznie przyszli również mieszkańcy Morynia (i okolic).
O godz. 15. odbył się nawet mecz międzypaństwowy Polska-Ukraina. Polskę reprezentowali uczniowie tutejszej szkoły podstawowej, Ukrainę - dzieci z ośrodka.
W ośrodku "Szafir" w Moryniu, gdzie mieści się Dom Wczasów Dziecięcych i Centrum Szkoleniowo-Konferencyjne przebywa obecnie 136 uchodźców z Ukrainy. Wychowanków Domu Dziecka spod Zaporoża jest 106. Razem z nimi do Polski uciekli przed bombardowaniami rosyjskiej armii wychowawcy i ich dzieci. Mieszkają w położonych nad jeziorem pawilonach.
- Zakwaterowaliśmy ich w 5- i 6-osobowych pokojach - mówi Marek Kolbowicz, współwłaściciel Centrum. - Teraz robimy wszystko, by już w tym tygodniu rozpoczęli naukę.
ZOBACZ TEŻ:
Dzięki temu, że razem z dziećmi (w wieku 7-17 lat) przyjechali ich wychowawcy i nauczyciele, z kadrą pedagogiczną nie ma problemu. Gorzej z klasami i wyposażeniem.
- Gdzie się da zbieramy fundusze na ławki, krzesła, tablice, komputery... - przyznaje mistrz olimpijski. - Zależy nam na tym, by jak najszybciej ich rozkład dnia przypominał ten sprzed wojny.
Dzieci do południa uczyć się będą według programu szkoły ukraińskiej. Po południu mają już zaplanowane zajęcia sportowe. I pracę.
- Bardzo się we wszystko angażują. Cały ośrodek mamy już wygrabiony - śmieje się nasz rozmówca.
Jak się dowiedzieliśmy, właściciele ośrodka zaplanowali dla nich kolejną niespodziankę. Uczniowie wszystkich sześciu klas dostaną drzewka owocowe - każda klasa innego gatunku. Zasadzą je w pobliżu pawilonów, w których mieszkają.
- Za 20 lat, kiedy nas odwiedzą, popróbują owoców z własnego sadu - odpowiada.
ZOBACZ TEŻ:
Bo zarówno dzieci jak i ich nauczyciele czekają na możliwość powrotu na Ukrainę. Dowiedzieli się niedawno, że budynek Domu Dziecka jeszcze stoi (choć wymaga remontu). Kiedy wyjeżdżali, front był od niego oddalony zaledwie o 2 km!
- Myślę, że wcześniej niż za dwa miesiące do domu nie pojadą - twierdzi Kolbowicz. - To dlatego tak zabiegamy o rozpoczęcie zajęć szkolnych. Nie chcemy, by stracili rok.
Choć, jak zapewniają organizatorzy, niedzielny festyn miał na celu integrację społeczności Morynia z gośćmi zza wschodniej granicy, podczas przeróżnych zabaw rozdawane były gościom karteczki z numerem konta.
- Bo najbardziej potrzebujemy pieniędzy - nie ukrywa szef Centrum.
Przypomnijmy, że o możliwości wsparcia dzieci z Zaporoża właściciele ośrodka rozmawiali już z wojewodą zachodniopomorskim, który w sobotę odwiedził Moryń.
- Myślę, że spełniliśmy jego oczekiwania - zastanawia się Marek Kolbowicz.
ZOBACZ TEŻ:
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?