Mieszkańcy załamują ręce. Ich zdaniem, w sąsiednich klatkach klienci sklepu monopolowego zrobili sobie szalet. Codziennie wita lokatorów kałuża moczu i puste butelki po piwie i winie. Nie pomaga zamykanie bram, bo miłośnicy tanich trunków nie mają z nimi większego problemu. Najgorzej jest wieczorami. Kiedy na miejsce przyjeżdża policja, klienci spod sklepu przenoszą się właśnie do sąsiednich bram.
– Wielokrotnie byłam świadkiem jak spisują ludzi pod sklepem – mówi Elżbieta Stachowicz, która mieszka w pobliżu. – Kilka razy dziennie pod „Belweder” przyjeżdża policja.
Funkcjonariusze potwierdzają te informacje.
– Interweniowałem pod „Belwederem” podczas nocnej służby z soboty na niedzielę – mówi Waldemar Staniszewski, rzecznik komisariatu Szczecin-Niebuszewo. – Wybuchła tam awantura pomiędzy klientami.
Mieszkańcy przekonują, że wielokrotnie interweniowali na policji w sprawie miłośników tanich trunków, którzy niemal codziennie urządzają sobie w ich klatkach imprezownie. Policjanci mają już całą teczkę służbowych notatek, nazwali ją „Belweder”
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?