28 grudnia, niedziela. Setki ludzi planują poświąteczne powroty do Szczecina. Godzina 15:50(!) ze Szczecinka odjeżdża ostatni pociąg na trasie przez Czaplinek, Złocieniec, Drawsko Pom., Runowo.
Na stacji w Złocieńcu ludzie z trudem mieszczą się w pojeździe. Na stacji w Drawsku Pomorskim nie wszystkim udaje wsiąść się do środka. Żeby było ciekawiej na ten kurs podstawiono pociąg Pesa Link – krótszy od starszych trzyczłonowych zespołów spalinowych, które na ogół obsługują te trasę. I to pomimo tego, że w dni świąteczne nie kursuje ostatni wieczorny kurs ze Szczecinka o 18:23. Czarę goryczy przepełnia to, że z powodu tłoku konduktorka nie mogła poruszać się po wagonie.
W pewnym momencie popsuł się radiotelefon a sygnał do odjazdu za pomocą gardeł pomagali przekazać pasażerowie. Poza tym mobilność konduktorów na tej trasie – których liczebność często nie przekracza jednej osoby, stawia też pytanie o rentowność zatłoczonych połączeń.
Kasy biletowe na wielu przystankach są nieczynne, ludzie w pociągu jednak często nie są w stanie nabyć biletu, bo „dopchanie” się do konduktora jest niemożliwe.
Pociągi do których nie są w stanie wepchnąć się pasażerowie zdarzają się na tej trasie często, głównie w niedziele i nie tylko po świętach. Połączenie cieszy się dużą popularnością szczególnie wśród studentów co wzmaga zatłoczenie w piątki i niedziele.
Osoby zarządzające koleją w województwie zdają się niezbyt tym przejmować. Sam miałem wątpliwą przyjemność podróżować omawianą trasą 21 września, również w niedzielę. Byłem wtedy świadkiem żenującej sytuacji gdy na stacji w Węgorzynie została grupka pasażerów. Konduktor zamiast pomóc ludziom wejść do środka dał sygnał do odjazdu.
W odpowiedzi na złożoną w tej sprawie skargę nie otrzymałem żadnych konkretów odnośnie planowanej poprawy sytuacji. Jest grudzień a chociażby z mojego pisma nikt odpowiedzialny nie wyciągnął żadnych wniosków.
To, że na omawianej trasie pociągi kursują rzadko to nie jedyny problem pasażerów. Kolejnym są godziny ich odjazdów – tak jakby rozkładów jazdy nie planowali eksperci, a było to dzieło przypadku. W niektóre dni i w soboty ostatni pociąg na Szczecin jedzie przed godziną 17. Za to w kierunku przeciwnym – na Szczecinek, pierwszy pociąg w dni powszednie odjeżdża ze Szczecina dopiero o godzinie 12:23.
W weekend możemy za to wyruszyć już o 8:50. Wyobraźmy sobie, że chcemy coś załatwić/ wybrać się turystycznie i wrócić do Szczecina w jeden dzień. A my nie mamy szans dotrzeć do danej miejscowości wcześniej niż popołudniu. Zupełnie jakbyśmy jechali na drugi koniec Polski a nie do miejscowości oddalonych o 100 – 150 km.
Tymczasem już 4 stycznia jadących od strony Szczecinka czeka ciężka próba, tego dnia również odjadą jedynie trzy pary pociągów, które po Nowym Roku i weekendzie z pewnością będą zapełnione. Jeśli planujecie taką podróż nie wybierajcie ostatniego pociągu, bo możecie zakończyć ją na peronie.
Na koniec i osłodę dodać mogę, że pomimo tych wszystkich problemów trasy w województwie obsługują obecnie głównie nowoczesne kilkuletnie pojazdy i to warto pochwalić. A Wy jakie macie spostrzeżenia z podróży na innych trasach? Gdzie według was jest najgorzej? Czy potrzebne są działania w celu uzdrowienia sytuacji kolejowej w naszym województwie? Proszę o Wasze opinie, ponieważ chciałbym kontynuować temat.
Autor: leks
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?