- W schronisku coraz gorzej się nas traktuje, ale to jest dla nas mniej ważne. Najbardziej liczą się tu zwierzęta, a one dla pracowników schroniska są tylko numerkami - mówią wolontariusze, którzy przyszli do naszej redakcji.
To blisko 30-osobowa grupa osób, które od kilku lat za darmo w każdej wolnej chwili poświęcają czas bezdomnym zwierzakom. To oni godzinami pracują nad psami, które boją się człowieka, to oni wychodzą z nimi na spacery, to oni szukają im domów i kupują im specjalistyczną karmę.
- Chcemy cały czas pomagać zwierzętom, ale w szczecińskim schronisku tylko coraz bardziej ogranicza się nam możliwości działania - mówi pani Urszula, jedna z wolontariuszek. - Nie możemy już odwiedzać psów, które przebywają na kwarantannie, nie informuje się też nas rzetelnie o stanie zdrowia leczonych psów.
Najwięcej zastrzeżeń wolontariusze mają do opieki weterynaryjnej.
- Diagnostyka zwierząt w schronisku jest praktycznie żadna - mówi pani Karolina, wolontariuszka. - Kiedy zgłaszamy do schroniskowego weterynarza, że z którymś psem dzieje się coś złego, jesteśmy zbywani. Pewnego razu zgłosiliśmy, że jeden z psów przestał jeść, to usłyszeliśmy, że pies widocznie chce umrzeć. Jak coś się z psem dzieje, dostaje tylko czasem leki przeciwzapalne lub antybiotyki. A kiedy pytamy o stan zdrowia psa, o wyniki badań, to odpowiedzi nie uzyskujemy, bo to podobno tajemnica lekarska.
Wolontariusze mają też zastrzeżenia do zaangażowania schroniska w adopcje zwierząt.
- Pracownicy i lekarze weterynarii niewiele potrafią o danym zwierzaku w schronisku powiedzieć, nie interesują się nimi, nie wiedzą jakie mają charaktery, co lubią, dlatego gdy ktoś przychodzi zaadoptować psa, a w schronisku nie ma wolontariusza, nie udziela się mu rzetelnych informacji - mówią ochotnicy. - Na słabym poziomie lub wcale nie weryfikuje się nowych domów, a wizyty poadopcyjne przeprowadzane są przez pracowników niezmiernie rzadko.
Podkreślają też słabą opiekę w schronisku nad kotami. Twierdzą, że te są przyjmowane niechętnie, a po kastracji są wypuszczane.
- Pismo od wolontariuszy jest pokłosiem wspólnego, sobotniego spotkania - tłumaczy Andrzej Kus z ZUK w Szczecinie. - Około 20 wolontariuszy rozmawiało z pracownikami schroniska, kierownictwem i zarządcami. Rozmowy przebiegły spokojnie. Doszliśmy do wniosku, że zorganizujemy spotkanie "okrągłego stołu" dla osób zainteresowanych działalnością schroniska. Na spotkaniu będziemy chcieli przyjąć i rozważyć wszystkie wnioski. Postulaty, które otrzymaliśmy w petycji są do spełnienia. Będzie to wiązało się ze zwiększeniem obowiązków pracowników i wolontariuszy. Niemniej jednak uważamy, że niektóre zarzuty były wyolbrzymione. Opieka nad zwierzętami w schronisku nie jest tak tragiczna jak przedstawili to wolontariusze. Będziemy o tej sprawie jeszcze rozmawiać.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?