- Nie satysfakcjonuje nas z mężem polski system edukacji - mówi Marta Drozd-Korożan, mama 3,5 letniej Aurory, członkini szczecińskiej grupy edukacji domowej. - Nie podoba nam się to, że marnotrawi się czas dzieci, pozbawia je chwil dla rodziny każąc nieefektywnie spędzać w szkole długie godziny, a w domu odrabiać lekcje. Podjęliśmy z mężem decyzję, że chcemy kształcić córkę w systemie edukacji domowej. Kiedy Aurora miała 2,5 roku i była na etapie przedszkolnym, razem z kilkoma rodzinami zainteresowanymi edukacją domową zaczęliśmy regularne spotkania, które odbywają się do dziś. Podczas nich organizujemy dzieciom zajęcia ogólnorozwojowe i czas na wspólną zabawę.
W Zachodniopomorskiem są przynajmniej 3 rodziny, które same uczą swoje dzieci. Jeśli chodzi o zorganizowaną grupę, to ta stworzona przez panią Martę i jej męża jest jedyną.
- Na razie spotykamy się we własnych mieszkaniach, ale stają się one za małe i myślimy o wynajęciu lokalu, w którym organizowalibyśmy zajęcia dla swoich dzieci - dodaje pani Marta. - W polskich realiach edukacja domowa wymaga rezygnacji z pracy jednego z rodziców. Nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić, dlatego zamierzamy stworzyć mikroszkołę demokratyczną.
Założeniem takiej szkoły jest wspieranie ciekawości świata dzieci, nieprzeszkadzanie im w dążeniu do uczenia się, zdobywanie wiedzy we własnym rytmie i tempie.
- Edukacja domowa pozwala dziecku na zdobywanie wiadomości w bezpiecznym, przyjaznym otoczeniu, w trakcie normalnych, codziennych czynności. To nauka przez uczestnictwo w życiu, a nie poprzez czytanie, słuchanie o nim. Narzucanie konkretnej wiedzy, egzekwowanie jej i ocenianie zabija w dziecku chęć do nauki - kończy mama Aurory.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?