Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Szczecinie jestem, gdy zamykam oczy

tkuczynski
tkuczynski
- Jak zaczęła się twoja kariera aktorska?- Przeszłam bardzo długą drogę aby dotrzeć do miejsca, w którym się obecnie znajduję.

Wszystko zaczęło się dość wcześnie – w szczecińskiej Szkole Podstawowej nr 65 na swojej drodze spotkałam Stanisławę Grodecką, która uczyła mnie języka polskiego. To ona zaraziła mnie zabawą słowem, gestem. Zaszczepiła mi coś, co skierowało mnie w stronę aktorstwa. Nigdy nie zapomnę wspólnych przedstawień czy zajęć – często bardzo oryginalnych – które pozwoliły mi odnaleźć to, co chcę robić w życiu i w czym czuję się znakomicie.

- Potem był ogólniak. Który?
- Po podstawówce poszłam do szóstego liceum. Jednak nie wybrałam profilu humanistycznego – byłam w klasie matematyczno-fizycznej. Wówczas poznałam Bolesławę Fafińską, która pomagała mi w przygotowaniach do egzaminów do szkoły teatralnej w Krakowie. Nie dostałam się jednak za pierwszym razem, poszłam do prywatnego studium aktorskiego i po roku udało mi się zdać wszystkie egzaminy i rozpocząć naukę w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Tam pracowałam bardzo ciężko. Zajęcia nierzadko trwały od godz. 7 do 22, ale były fascynujące. Na co dzień mogłam rozmawiać ze znanymi postaciami świata aktorskiego, które chętnie dzielą się swymi doświadczeniami.

- Po szkole niemal od razu trafiłaś na telewizyjne ekrany.
- Głównym moim miejscem pracy jest krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego. Tam udało mi się dostać od razu po zakończeniu nauki. Zagrałam też w telewizyjnych serialach „Glina” i „Egzamin z życia”. Gościnnie pojawiłam się także w serialu „Pensjonat pod Różą”. Jeśli chodzi o wielki ekran, to zagrałam główną rolę w filmie „Masz na imię Justine”, który jest koprodukcją polsko-francusko- -luksemburską. Duże znaczenie ma dla mnie też rola Tesi Kluger w produkcji „Karol – człowiek, który został papieżem”.

- W styczniu na ekrany kin trafi nowy film pt. „Dlaczego nie”, w którym partneruje ci Maciej Zakościelny. O czym jest ta historia?
- Ten film to bajka o ludziach, skierowana do ludzi. Bajki są piękne, a jest ich coraz mniej. Dlatego warto wybrać się właśnie do kina aby obejrzeć „Dlaczego nie”. Jeśli będzie to możliwe – przyjadę na szczecińską premierę filmu. W listopadzie pojawię się też w nowych odcinkach serialu „Na dobre i na złe”.

- Jak wygląda twój zwykły dzień?
- Rzadko mam wolną chwilę. Próby w teatrze, zdjęcia do filmu, spektakle – to wszystko zajmuje mi większą część dnia. Obecnie kręcimy również sceny nocne do „Dlaczego nie” i trudno jest mi znaleźć czas aby się wyspać. Ogólnie mówiąc praca aktora to ciężki kawałek chleba – trzeba bez przerwy nad sobą pracować, nad wizerunkiem, dykcją, prezencją. Trzeba non stop być sprawnym, systematycznym i być w dobrej kondycji.

- Znajdujesz czas aby odwiedzać rodzinny Szczecin?
- Niestety w ostatnich latach bywam w domu tylko dwa razy w roku, na święta. W Szczecinie jestem jednak zawsze wtedy, kiedy zamykam oczy. To miasto jest dla mnie okresem dzieciństwa, czasem poszukiwania samej siebie. To szkoła podstawowa, liceum, przyjaciele, pierwsze miłości i rozczarowania. Pierwsze małe sukcesy i porażki. W Szczecinie spędziłam te lata swojego życia, które kształtują człowieka, tkwią w nim na zawsze. Powrót do tych czasów jest mocno sentymentalny.

- Jak oceniasz zmiany w naszym mieście?
- Na co dzień brakuje mi tego wiatru, który jest zupełnie inny od tego w Krakowie. Bywając rzadko z pewnością widzę zmiany, ale niestety w porównaniu z przykładowo Wrocławiem, Poznaniem czy Krakowem, Szczecin jest daleko w tyle. Jest jakby zaniedbany i opuszczony. Szkoda. Tamte miasta idą cały czas do przodu.

- Dostajesz dowody sympatii od szczecinian?
- Najmilszą niespodziankę sprawili mi uczniowie i nauczycielki z mojego liceum, którzy przyjechali do mnie niezapowiedzianie któregoś dnia i czekali z kwiatami przed teatrem. Było to bardzo miłe przeżycie, znak, że to co robię, robię dla ludzi. Jest mi ogromnie miło, że młodsi koledzy i koleżanki z „szóstki” zasypali mnie pytaniami, uśmiechami i kwiatami. Musieli czekać na mnie kilka godzin przed teatrem, ale mam nadzieję, że również miło wspominają spotkanie.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto