Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Szczecinie brakuje mi szaleńców

Redakcja MM
Redakcja MM
Rozmowa z Patrickiem Slovinskym z Zachodniopomorskiego ...
Rozmowa z Patrickiem Slovinskym z Zachodniopomorskiego ... Andrzej Szkocki
Rozmowa z Patrickiem Slovinskym z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, projektantem i fotografikiem.

Patrick Slovinsky,
szczecinianin, prowadzi zajęcia na kierunku wzornictwo na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym, projektuje znaki, loga, ubrania, okładki płyt, robi zdjęcia szczecińskim artystom.


- Zrobiłeś właśnie wystawę prac studentów, którzy przygotowali logo na konkurs ogłoszony przez Akademię Sztuki, ale żadna praca nie podobała się jurorom. Wcześniej nie można było ich zobaczyć. Skąd pomysł wystawy w Art. Galerii?- To pomysł z inicjatywy studentów wzornictwa II i III roku Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, z którymi mam zajęcia. Niektórzy studiują również na Akademii Sztuki na kierunku multimedia. Na kierunku wzornictwo prowadzę koło naukowe i podczas rozmowy pojawił się pomysł zorganizowania tej wystawy. Załatwiłem lokal a ponieważ należę do Związku Polskich Artystów Plastyków, miałem trochę łatwiej. Młodzi ludzie mobilizują mnie do działania.

- Będą kolejne wystawy?
- Mam nadzieję. W tym mieście jest mnóstwo niewykorzystanych pustych budynków, gdzie można organizować tego typu wydarzenia. Interesują mnie takie miejsca, ale przeraża miejska biurokracja i wszystko, co wiąże się z organizacją takiego miejsca. Ten pierwszy wernisaż to było bardziej spotkanie towarzyskie niż typowa impreza. Chciałbym, żeby wszystkie wystawy miały takich charakter.

- Jak Szczecin wypada na tle innych miast pod względem kulturalnym?
- Studiowałem w Gdańsku, Barcelonie, jestem często we Włoszech i Szczecin wcale nie wypada źle. W Gdańsku wieczorem zamiera życie na Starówce, bo mieszkańcy nie pozwalają na organizowanie imprez. My tutaj trochę narzekamy, ale mam znajomych, którzy chcą się przenieść do Szczecina, co dla wielu mieszkańców jest zapewne dziwne. Jeśli chodzi o wydarzenia artystyczne, to mamy tu kilka naprawdę ważnych i dobrych imprez, jak choćby Kontrapunkt. Niestety mamy też dziwną politykę kulturalną. Zauważyłem, że władze wolą dawać pieniądze na wydarzenia organizowane przez ludzi z zewnątrz niż dać je lokalnym twórcom. Gdyby nasi artyści mieli możliwości finansowe, wypromowaliby miasto poprzez własne działania i nie trzeba by było tworzyć sztucznych instytucji typu „Szczecin 2016”.

- Co trzeba zrobić, żeby to zmienić?
- Ludzie musieliby zacząć interesować się kulturą w mieście. To kwestia informacji, dotarcia do widzów, słuchaczy. Trudno dotrzeć do wszystkich, do których byśmy chcieli. A szkoda. W tym mieście są na przykład takie koncerty jazzowe, jakich nie ma gdzie indziej, a bilety kosztują na przykład 15 zł, ale o tym się nie mówi. Jeżeli ktoś chce znaleźć coś fajnego, to nie ma problemu.

- Jak to się stało, że zajął się pan wzornictwem?
- To wynik moich studiów. Trochę dziwnie studiowałem. Na Wyższej Szkole Sztuki Użytkowej studiowałem grafikę, po roku wyjechałem do Berlina. Tam poznałem panią kaligraf. Potem była jeszcze Barcelona. Kończyłem studia zaocznie, eksternistycznie. Jestem w ogóle wdzięczny moim profesorom, że mi to wszystko ułatwiali. Jakiś sentymentalny chyba się robię. Nigdy nie byłem sentymentalny w stosunku do siebie a jestem w stosunku do moich profesorów i studentów. Żal mi się z nimi rozstawać. Miałem taki okres w życiu, kiedy bardzo intensywnie pracowałem. Wtedy dostałem propozycję pracy na uczelni na wzornictwie.

- Zdjęcia muzyków to pasja czy kolejna praca?
- Z muzykami mam dosyć dobre kontakty, więc często dla nich pracuję, robię zdjęcia, projektuję dla nich okładki, ubrania, między innymi dla Łukasza Górewicza czy Łony. Pytanie czy zawód można traktować jako pasję. Kiedy w grę wchodzą pieniądze to już nie ma pasji. Wtedy profesjonalnie trzeba podchodzić do tego, co się robi. Nie można sobie odpuścić i zrobić coś źle. To jest praca. Z pasji możemy zorganizować wystawę. Tu jest morze ludzi, którzy mają inicjatywę. To oni tworzą to miasto pod względem kulturalnym, chociaż brakuje mi typowych szaleńców. Jak to się mówi – w szaleństwie jest metoda. Jak przekroczymy jakąś granicę, to osiągamy cel. Cieszę się, że jest Akademia Sztuki, że są studenci, jest chęć działania.

Zobacz też:

Logo Akademii Sztuki: Zobacz, co nie podobało się jurorom

Koński Kierat: Nowe miejsce dla młodych szczecińskich twórców


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto