Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uważaj na "telekomunikację" i oferty tańszego abonamentu. Już kilkadziesiąt osób oszukanych

Redakcja
Sebastian Wołosz
Dzwonią i proponują obniżenie abonamentu. Gdy wychodzi na jaw, że to nie jest jednak Telekomunikacja Polska, ludzie wycofują się z umowy. Ale otrzymują kary finansowe.

Już kilkadziesiąt osób zgłosiło się Miejskiego Rzecznika Konsumentów ze skargą, że czują się oszukane. Zaproponowano im płacenie tańszego abonamentu sugerując, że to oferta Telekomunikacji. Później, gdy okazywało się, że to nie TP, rezygnowały z usług. Otrzymywały nakaz zapłacenia kary w wysokości 490 zł. Na przysłanym piśmie jest też straszak: stempel Krajowego Rejestru Długów.

– To były oferty telefoniczne, z których bez konsekwencji można zrezygnować w ciągu 10 dni – wyjaśnia Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumenta w Szczecinie. – Często jednak osobom nie mówiono, że oferta jest składana przez nowego operatora, a sugerowano, że przez Telekomunikację. Ludzie zgadzali się i dopiero po upływie 10 dni orientowali się, ze coś jest nie tak. Istotne jest jednak to, że obecnie obowiązuje nowy przepis, który mówi, że jeśli nowa firma nie świadczy jeszcze usług, to można z niej zrezygnować bez żadnej kary. A tak było w przypadku wielu osób, kary można traktować, jako bezzasadne.

Ów nowy operator na początku posługiwał się nazwą „Telekomunikacja Dzień Dobry”. Osoby starsze, posiadające często tylko jeden telefon stacjonarny, przyzwyczajone do starej firmy i nie posiadające już sprawnego słuchu myślały, że to nadal ta sama firma, Telekomunikacja Polska.

– Zadzwonili do mnie, głos bardzo miły, przedstawił się jako „Telekomunikacja Dzień Dobry”, myślałam więc, że mnie po prostu tak miło przywitała – mówi pani Elżbieta. – Później dostałam rachunek z mojej Telekomunikacji i informację, że z niej zrezygnowałam i rachunek z nowej. Gdy z tej drugiej zrezygnowałam, otrzymałam karę 490 zł.

Już w ubiegłym roku sprawą praktyk nowego operatora zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zarzucając jej nadużycia. Firma zmieniła wówczas nazwę na PTS (Polska Telefonia Stacjonarna).

– Przedstawiciele tej firmy dzwoniąc do naszych abonentów przedstawiają się jako „Telekomunikacja Polska Stacjonarna” – mówi Maria Piskier z Telekomunikacji Polskiej.

Zadaliśmy pytanie rzecznikowi prasowemu PTS, Łukaszowi Mirytiukowi, czy firma nadal chce egzekwować kary od osób, które pewnie nie czytały umowy.

– Podpisując umowy z PTS SA każdy nowy abonent podpisuje także stosowne oświadczenie, w którym wyraźnie zaznaczona jest nazwa Polska Telefonia Stacjonarna SA – stwierdza rzecznik. – Nie możemy brać odpowiedzialności za to, że ludzie nie czytają podpisywanych przez siebie umów. Nakładana opłata wyrównawcza w kwocie 490 zł jest wpisana w umowę, jaką klienci podpisują.

Dodaje jednak: – Każdą z tych sytuacji rozpatrujemy indywidualnie. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości leżących po naszej stronie odstępujemy od nałożonych kar. Z kar rezygnujemy także wówczas, gdy sytuacja naszego klienta, zdrowotna, rodzinna etc., uniemożliwia mu uregulowanie zobowiązania, nawet gdy racja leży po naszej stronie.

Będziemy śledzić losy osób, które czują się pokrzywdzone przez PTS i które napisały pisma w tej sprawie do rzecznika. Zobaczymy, czy PTS rzeczywiście weźmie powyższe pod uwagę.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto