Uwaga: złodzieje!

– To szokujące, żebym tyle razy został okradziony w ciągu jednego roku – mówi Andrzej Czapiewski, mieszkaniec osiedla Książąt Pomorskich.

Dziwi go to tym bardziej, że poprzednio okradziono go w podstawówce. Od kilku lat jest na emeryturze, więc każde takie zdarzenie to poważny cios w domowy budżet.

– Raz ukradli mi prawie 400 złotych. – mówi. – Gdyby nie oszczędności byłoby krucho.
Jak dochodzi do kradzieży?

– Portfel noszę zazwyczaj w kieszeni skórzanej kurtki – tłumaczy. – Jednak po drugiej kradzieży wkładałem go w kieszeń spodni, ale to też nie pomogło.

Autobus 69, w którym okradano pana Andrzeja, jedzie na pobliski rynek Manhattan.

– Złodzieje wiedzą, że ludzie biorą ze sobą większe niż zazwyczaj pieniądze na zakupy i czyhają na okazję – domyśla się Maria Borek, 45-letnia księgowa.

Katarzyna Legan z Komendy Miejskiej Policji tłumaczy, że autobusami – oprócz złodziei – jeżdżą też policjanci w cywilu.

– Jednak oni zajmują się przede wszystkim problemem zakłócania porządku. Na złodziei kieszonkowych potrzeba dużo więcej czasu.

Złodzieje kieszonkowi pracują bowiem w kilkuosobowych grupach. Rozpracowanie takich szajek to ciężka praca.

– Często okazuje się, że złapany na gorącym uczynku młody człowiek nie ma już przy sobie portfela, bo przekazał go wspólnikowi, który wyszedł z autobusu – tłumaczy Katarzyna Legan.

Wspomina grupę złodziei, której członkami byli matka z synem na wózku inwalidzkim. Ukradzione kosztowności chowała pod jego koc.

– Możemy się obawiać pomysłowości przestępców – mówi policjantka.

Jak zabezpieczać się przed utratą pieniędzy?

– Gdy już musimy zabrać ze sobą większą sumę, najlepiej rozbijmy ją na mniejsze kwoty i pochowajmy w różnych miejscach – radzi Katarzyna Legan.

Należy też unikać zatłoczonych miejsc, otwartych torebek i portfeli w kieszeniach kurtki.

– Często pasażerowie sami prowokują złodziei niedbale zamkniętą torebką, czy wystającym z kieszeni portfelem – mówi Katarzyna Legan.

Obiecuje, że feralną 69-tką w najbliższym czasie zajmą się policjanci.