Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trudna sytuacja dużych i małych przedsiębiorców ze Szczecina. Z jakimi problemami się mierzą i jak sobie radzą?

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Pixabay.com/pl
Rozprzestrzeniający się koronawirus wymusza na przedsiębiorcach wszystkich branży zmiany w codziennym funkcjonowaniu. Dotyczy to zarówno małych, jak i dużych firm. - Strat nie da się uniknąć - komentują właściciele szczecińskich działalności. - Ale nie możemy ulegać panice.

Działania prewencyjne dotyczące rozprzestrzeniania się koronawirusa wymusiły na pracodawcach ograniczenie oraz częściowe przeniesienie swoich działalności do strefy online.

O komentarz w tej sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli takich branży jak: motoryzacja, nieruchomości, oświata. Głos zabrali też przedstawiciele jednoosobowych firm - branży ślubnej i florystycznej.

- Sytuacja jest bardzo trudna, widać zmniejszony ruch w salonach - informuje Piotr Przepłata, Zarząd Grupa Polmotor. - Nasza branża uzależniona jest praktycznie od wszystkich elementów zewnętrznych, poczynając od możliwości rejestracji samochodów w urzędach, czy funkcjonowaniu jednostek bankowych, po pogodę. Sprzedajemy dalej samochody i prowadzimy serwis, natomiast nikt nie wie ile sytuacja, w której się znaleźliśmy potrwa oraz jak wpłynie na rozwój naszej grupy w przyszłości. Musimy jednak myśleć pozytywnie i nie ulegać niepotrzebnej panice, zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji.

W ramach szybkiej reakcji na problem wiele firm zdecydowało się na oddelegowanie pracowników do domów i pracę w trybie home office. Nie wszystkie usługi da się jednak zrealizować w ten sposób. A to odbija się na obrotach przedsiębiorców i zainteresowaniu ofertą.

- Jesteśmy pod telefonami komórkowymi i pracujemy zdalnie przy laptopach, jednak kontakt ze strony klientów jest mniejszy - podaje Krzysztof Makowski, właściciel biura nieruchomości Elite Nieruchomości. - W naszej branży spotkanie z klientem jest ważnym elementem, który obecnie jest trudny w realizacji. Spotkania aranżujemy jedynie w konkretnych sprawach, np. przy zawieraniu umów notarialnych lub prezentacjach lokali. Niestety, na rynku brakuje maseczek, rękawiczek i innych środków zabezpieczających, dla nas to również ograniczenie. W zależności od czasu trwania pandemii szacujemy, że obrót może spaść o ok. 80 proc. To sytuacja, którą należy przeczekać.

CZYTAJ TEŻ:

Obawy pracodawców dotyczą również tego czy po zakończeniu pandemii klienci zostaną z nimi, a także czy wrócą.

- Lekcje zostały przeniesione na platformę online, jednak nie każdy z naszych kursantów zdecydował się na skorzystanie z tej opcji - mówi Daria Springer Ładzikowska, właścicielka Szkoły językowej Quality. - Największym kłopotem dla nas jest zahamowanie możliwości rozwoju. W obecnych warunkach, nie możemy liczyć na pozyskanie nowych kursantów. Pod znakiem zapytania staje również utrzymanie obecnych klientów. Może się okazać, że w ramach oszczędności zrezygnują z zajęć. To wszystko prowadzi do konieczności naruszenia rezerw finansowych, które w naszym przypadku były przeznaczone na lato, czyli spokojniejszy okres w nauczaniu. Strat nie da się uniknąć.

Swoje obawy na polu finansowym ma również florysta Łukasz Krytkowski, właściciel firmy Zielony Kombinat .

- Jako usługodawca, wiem już, że ten wirus ma drugą, równie śmiertelną stronę, bo uśmierci małych przedsiębiorców - pisze. - Dla wielu z nas to jedyne źródło utrzymania, które właśnie zniknęło. Niestety nikt nie wstrzyma rachunków za prąd, telefon, czynsz. Wciąż nie wiadomo jak będzie z ZUS-em. Sam staję w takiej sytuacji, bo liczba zamówień zredukowała się do pojedynczych. Zaplanowane szkolenia się nie odbędą. Dlatego mam wielką prośbę do wszystkich - wróćmy do siebie! Wróćmy do swoich usługodawców, zaraz po tym jak zakończy się cala sytuacja.

Konsultantka ślubna Bernadetta Kowalczyk, też nie ukrywa, że jest ciężko, ale na sytuację stara się patrzeć z dozą optymizmu.

- Pracuję w branży, którą można określić mianem hybrydy eventowo- gastronomicznej - mówi. - Po ogłoszenie stanu zagrożenia epidemiologicznego obszar, na którym działam otrzymały potężny cios jakim było wstrzymanie realizacji projektów. Posypało się wiele pochopnych decyzji organizatorów wydarzeń, a także samych par młodych. Osobiście w dalszym ciągu odbywam konsultacje dla obecnych i nowych par, w większości on-line. Zdecydowanie ten czas chcę zainwestować w rozwój. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zajmować się organizacją i porządkowaniem spraw. Sytuacja w branży ślubnej jest trudna, ale nie jest nie do przejścia. Grunt to zachować rozsądek.

CZYTAJ TEŻ:

ZOBACZ TAKŻE:


CZYTAJ TEŻ:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto