Tramwaj jeździł z otwartymi drzwiami (wideo)

Jeden z wagonów zajezdni Golęcin, którym jechałem był w kiepskim stanie technicznym.

Pierwsze drzwi latały luzem, otwierały się i zamykały, drugie w ogóle nie działały. Pasażerowie drwili z sytuacji, ale zdarzało się, iż niektórzy wysiadali z tramwaju podczas jazdy. Do wagonu można było też w każdej chwili wejść.

Kończąc swą podróż zgłosiłem usterkę motorniczemu, który nawet o niej nie wiedział. Później drzwi zostały zablokowane i tramwaj jeździł jedynie z dwoma otwierającymi się drzwiami w drugim wagonie.

Za to zajście nie jest oczywiście odpowiedzialny motorniczy tylko mechanicy i pracownicy zajezdni, którzy powinni sprawdzać czy pojazdy nadają się do ruchu.

Jest to tylko przykład na tragiczny stan szczecińskich tramwajów. Szczególnie stan drugich wagonów ze składów z niezmodernizowanych, starych pojazdów 105n woła o pomstę do nieba.

Niedomykające się drzwi, otwierające się szafki i kabiny motorniczego, wszystko poopalane, szyby porysowane, pełno śmieci i niezapomniane wrażenia akustyczne: pisk trzask, wstrząsy 10' w skali Rihtera - ludzie wożeni są jak bydło na ubój.

Obserwując często tramwaje stwierdziłem, iż najwięcej takich wagonów jest w Zajezdni Tramwajowej Pogodno.

Co prawda, sytuacja się poprawia z miesiąca na miesiąc, patrząc obiektywnie na MZK. Jednak wiele pojazdów i infrastruktura zagraża bezpieczeństwu podróżnych.

Na przykład jazda tramwajem po ulicy Arkońskiej lub Potulickiej wymaga wielkiej odwagi. Trudno tam znaleźć nawet półmetrowy odcinek prostego torowiska.

Szczecin wdrożył plan sukcesywnych remontów i zakupów taboru dla komunikacji miejskiej. Dużo jednak musi się zmienić, by obraz szczecińskich tramwajów diametralnie się polepszył.

W 2010r. ma przyjechać do Szczecina 6 wagonów niskopodłogowych, co pozwoli na kasację 12 najgorszych pojedynczych wagonów. Przybywa też niemieckich tramwajów T6 i modernizowanych 105N(a).