Dwa tygodnie temu klienci firmy otrzymali pismo, w którym – ku ich przerażeniu – okazało się, że deweloper podniósł cenę za metr z 2700 zł do 3100 zł.
– W naszym przypadku to dopłata 21 600 zł – żali się pan Stanisław (nazwisko do wiadomości redakcji), który kupił 54-metrowe mieszkanie. – Ale nie chcieliśmy stracić mieszkania, więc musimy dopłacić. Nie dostaliśmy kolejnego kredytu. Zapożyczyliśmy się u rodziny.
W podobnej sytuacji jest sześćdziesiąt innych osób. Większość postanowiła dopłacić i nie tracić upatrzonego wcześniej lokum. Deweloper – firma Sanix-Tur twierdzi, że podwyżki to wynik drożejących materiałów.
– Nawet o trzydzieści procent podrożały materiały i usługi, z których korzysta nasza firma – mówi Krzysztof Turbaczewski, prezes zarządu Sanix-Tur Development. – Dlatego musieliśmy podnieść cenę za metr. W umowie była taka ewentualność.
Klienci mieli do wyboru dwie opcje: albo zgodzić się na nowe warunki, albo zrezygnować. Nowe warunki wiązały się z podpisaniem aneksu, który – w razie odstąpienia od umowy – wiązałby się z zapłatą 30 procent wartości mieszkania. Klienci żałują, że zamiast umowy przedwstępnej nie podpisali umowy notarialnej. Jednak według miejskiego rzecznika konsumentów, taka umowa wcale nie uchroniłaby przed podwyżkami. Jednym z zapisów umowy notarialnej było bowiem zastrzeżenie, że klient i firma budowlana mogą odstąpić od warunków umowy.
– Wtym wypadku umowa notarialna nie uchroniłaby klientów przed podwyżkami, bo zgodzili się na nie podpisując umowy – mówi Longina Kaczmarek, miejski rzecznik praw konsumenta. – Długo analizowałam tę umowę i nie mam żadnych zastrzeżeń.
Firma Sanix-Tur zapewnia, że to już ostatnia podwyżka.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?