To jest mój zielony port po długim rejsie

Okolice ulicy Horeszków to duży plac budowy. Znajduje się tam jednak zaciszne i urokliwe miejsce, w którym można odpocząć od miejskiego zgiełku. Wizyta w ogrodzie Andrzeja Sadowskiego cieszy oczy odwiedzających gości. Nie ma tutaj nadmiaru roślin, ale od razu widać, że właściciel ma pomysł na zagospodarowanie tej niewielkiej przestrzeni.

- Staram się wybierać takie gatunki, które nie wymagają stałej pielęgnacji – stwierdza pan Andrzej. – Ze względu na charakter mojej pracy, nie mogę dbać o ogród systematycznie.

W ogrodzie dominują drzewa i krzewy. Znaleźć tutaj można srebrne świerki i złote akacje. Są także mniej znane rośliny- katalpy i budleje. -

Czasami chciałbym przywieść z rejsu jakiś nieznany u nas gatunek – marzy się pan Andrzej. – Niestety rośliny nie wytrzymają długiego rejsu - dodaje ze smutkiem.

Przyznaje jednak, że często robi zakupy w Niemczech, gdzie są znakomicie zaopatrzone centra ogrodnicze. Można nabyć tam interesujące okazy.

Niedawno pan Andrzej wpadł na pomysł posadzenia drzew owocowych. Najprawdopodobniej będzie to wczesna czereśnia lub jabłoń.

W ogrodzie nie zabrakło kwiatów. Na rabatkach posadzono róże, bratki oraz pelargonie. Większość prac ogrodowych wykonuje właściciel. Przyznaje, że korzysta chętnie z pomocy syna.

- Mam jeszcze sporo pomysłów na upiększenie mojego ogrodu – cieszy się pan Andrzej.

Wiedzę z zakresu ogrodnictwa czerpie z fachowej literatury oraz z programów telewizyjnych. W planach ogrodnika jest także postawienie niewielkiej studni, która upiększy zakątek.

- Wody gruntowe płyną w tym miejscu dość nisko, więc nie powinno być z tym wiele pracy. Poza tym taka studnia to także dobre ujęcie wody do prac ogrodowych – dodaje.

Właściciel wydzielił także specjalne miejsce, w którym można spędzić czas ze znajomymi. Jest tutaj wystarczająco przestrzeni na urządzenie grilla lub ogniska.

Uwagę przykuwa szopka na narzędzia i sprzęt ogrodowy. Pan Andrzej przyznaje, że wymagała niewielkich ulepszeń i teraz służy już znakomicie.