W uchwale z 1994 roku miejsce w dolinie Żabińca jest uznane za „użytek ekologiczny”. Informuje o tym także czerwona tablica, która stoi tam do dziś. Oznacza to, że teren jest chroniony prawem i stanowi bardzo cenny element przyrody. Tymczasem urzędnicy wydzielili w nim dwa mniejsze obszary, które wyłączają spod ochrony.
- To jest niedorzeczne – mówi Magdalena Świtłyk. – Jeśli teren przed naszymi domami jest chroniony to jakim prawem nagle dwie jego części chronione nie są? Dowiedzieliśmy się o tym, kiedy udostępniono plany zagospodarowania. Od razu się sprzeciwiliśmy.
- To jakiś przekręt! – mówi mieszkaniec ulicy. – Mamy pewne podejrzenia. Ale tu już nawet nie chodzi o to czy to właściciel czy nie. My bronimy przyrody i trzymamy się prawa. Nie zgadzamy się na tłum ludzi i setki samochodów. Mieszkamy w cichym i spokojnym miejscu, które odwiedzają dzikie zwierzęta. Nie chcemy by to się zmieniło.
Mieszkańcy składali kolejne pisma, uczestniczyli w komisjach, zbierali podpisy pod protestem. Niestety, podczas ostatniej sesji rady miasta projekt zatwierdzono.
- Wszystko poszło nie po naszej myśli – mówi Zofia Hołub zaraz po spotkaniu w urzędzie. – Uznano, że grunty przeznaczone pod zabudowę są prywatne i nie są użytkiem ekologicznym. Razem z mieszkańcami ulicy Macierzanki będziemy próbować odwołać się od tej decyzji do wojewody. Przecież tablica informacyjna nadal tu stoi, muszą być na to jakieś przepisy prawne.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?