Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tego Szczecina już nie ma

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Szczecinianin Aleksy Pawlak na co dzień jest właścicielem pralni, a z zamiłowania kolekcjonerem, historykiem – hobbystą i autorem dwóch niezwykłych książek poświęconych szczecińskim widokówkom.

Należy do ścisłej czołówki szczecińskich kolekcjonerów. Oprócz niego bogatymi i ciekawymi zbiorami pochwalić się mogą Andrzej Makaruk, Marek Ptak i mieszkający w Warszawie, ale pochodzący ze Szczecina, Roman Czejarek.

Zaczął mało oryginalnie – od znaczków

Pawlak przyznaje, że kolekcjonerskie pasje miał od dziecka. Ciągle coś zbierał, a najdłużej znaczki. I to one oraz żona Violetta spowodowały, że zainteresował się starymi widokówkami. W połowie lat 90. jeden z kolekcjonerów przysłał mu ciekawe znaczki na kilku starych widokówkach. Przedstawiały Szczecin z początku XX wieku.

- Chciałem je sprzedać, ale żona powiedziała, że je zatrzyma, bo są bardzo ładne – opowiada Aleksy Pawlak. – Przyznałem jej rację. Przyjrzałem się im uważniej i zobaczyłem ile można się z nich dowiedzieć o przeszłości Szczecina. Od tamtego czasu zacząłem szukać takich starych widokówek. Interesuje mnie Szczecin przedwojenny i okres tuż po wojnie oraz wczesne lata 50. Aczkolwiek znam kolekcjonerów, którzy zbierają widokówki z lat 60. i 70. I dobrze robią, bo niedługo staną się rarytasem. My nie przywiązujemy wagi do korespondencji i wiele takich widokówek już wylądowało w koszach i piecach.

Wszyscy ciągną do pralni

Przez lata w koszach lądowały niemieckie widokówki i pamiątki. Niemiecka przeszłość źle się kojarzyła. Dopiero w latach 90. kolejne pokolenie szczecinian było gotowe zmierzyć się z przeszłością miasta, było jej ciekawe.

Wraz z kolekcjonowaniem widokówek rosło zainteresowanie miastem, jego historią, obiektami których nie ma. Stąd w zbiorach Pawlaka nie brakuje starych map, planów Szczecina, przewodników, książek. Sam sporo czasu spędza w archiwach, bibliotekach, rozmawia z historykami. Na giełdach wyszukuje wszystko co jest związane z historią miasta. Mówi, że dzięki starym widokówkom z większym zaciekawieniem i sentymentem spogląda na Szczecin. Jego kolekcjonerskie pasje podziela żona i kilkunastoletni syn.

Kiedyś przed jego punktem przyjęć pralniczych przy ul. Dubois zatrzymał się autokar z niemiecką wycieczką. Niemcy skądś dowiedzieli się, że wisi tam oryginalny plan Szczecina z 1936 roku. Oglądali go z zainteresowaniem. Teraz zachodzą do punktu pralniczego przy ulicy Żółkiewskiego. Mieści się on w starannie odrestaurowanym ponadstuletnim sklepie z oryginalną, zabytkową witryną. Zabytkowy plan miasta też tam jest. A kamienica dzięki temu sklepowi została wpisana do rejestru zabytków.

Krowy i świnie szlachtujemy

- Niedawno jedna z Niemek podarowała mi widokówkę tej kamienicy z 1907 roku – mówi kolekcjoner. – W pomieszczeniu gdzie przyjmujemy odzież do prania mieścił się sklep mięsny a w podwórku była rzeźnia. Szyld głosił: „Krowy i świnie szlachtujemy”.

Ta widokówka to typowa tzw. „ulicówka”. Takich widokówek przedstawiających jakąś kamienicę, fragment zwykłej ulicy było niewiele. Stąd są bardzo cenione przez kolekcjonerów. Mają wartość dokumentu. Łatwiej jest o widokówki przedstawiające popularne, historyczne i atrakcyjne obiekty. Ale dzięki jednym i drugim wiemy jak wyglądał przedwojenny Szczecin. Wiemy jak piękny był nieistniejący pomnik Sediny i plac Tobrucki, na którym stał. Wiemy jak wyglądał Dom Koncertowy, Teatr Miejski, kino Urania, Brama Berlińska (teraz Portowa) z rzeźbami i fontanną oraz stocznia Vulkan i budowane w niej słynne czterokominowce. Wiemy jak gwarne było nadodrzańskie nabrzeże. Cumowały statki pasażerskie, towarowe i rybackie łodzie, piętrzyły się beczki ze śledziami. Do lat 40. zeszłego wieku śledzie były handlową specjalnością szczecińskiego portu.

Wiszą w Continentalu

Pawlak lubi się dzielić swoimi zbiorami, pokazywać je innym, rozmawiać o nich. Z pasją opowiada o kolejnym szczególe, który dostrzegł w nowej widokówce. Lubi oglądać je z lupą. Zwraca uwagę na szyldy, nazwy ulic, stroje przechodniów. Wie czy zdjęcie było zrobione w niedzielę czy w dzień powszedni. Od czasu do czasu urządza wystawy. W szczecińskiej restauracji Continental wiszą powiększone reprodukcje jego widokówek. Postanowił pójść dalej i widokówkami opowiedzieć przedwojenną historię Szczecina. Cztery lata temu wydał pierwszy album z serii zatytułowanej „Szczecin – miasto szczecinian”. Poświęcił go miejskiemu nabrzeżu Odry. Przy pomocy prawie 130 starannie opisanych widokówek pokazał jak ważna była rzeka dla miasta, jak tętniło nad nią życie. Drugi tom poświęcił pięknemu pomnikowi Sediny, placu Tobruckiemu i najstarszym szczecińskim widokówkom, a także ich historii. Tom trzeci, którego tematem będzie Brama Portowa i jej otoczenie ukaże się w tym roku w grudniu. Ale wcześniej, ma nadzieję, że jeszcze w czasie Dni Morza, do księgarń trafi albumik zatytułowany „Szczecin oczami kolekcjonera”. Nadzieja jest związana ze sponsorami, o których zabiega.

- Historia dotarcia do niektórych widokówek i zdjęć jest bardzo ciekawa – mówi Pawlak. – I o tym opowiem. Zaproszę też szczecinian na spacer po przedwojennym Szczecinie, który miał kilka różnych twarzy. Przejdziemy trasą jaką odbyły dwie osoby, które na początku lat 30. przyjechały na kilka dni do miasta. Robiły zdjęcia różnych budowli, ulic, placów. Nasunęło mi się porównanie z czasami współczesnymi. Ciekawe co dziś najczęściej fotografują turyści, jakimi trasami podążają.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto