Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuka na ulicach. Na szczecińskie ściany wracają murale [zdjęcia]

Redakcja MM
Redakcja MM
W kilkumiesięcznych odstępach mieszkańcy Szczecina spostrzegają na ścianach starych budynków wielkoformatowe malowidła.

– Mural jest alternatywą dla citylightów i bannerów bijących światłem po oczach – mówi jeden z twórców tych dzieł.

**MAURYCY MACHNIO

[email protected]

**

Przy alei Wyzwolenia trwają prace nad postawieniem najwyższego w Szczecinie wieżowca. Przed rozpoczęciem budowy należało zburzyć opuszczony budynek, który był „przyklejony” do siedziby starej Dany. Po rozbiórce oczom mieszkańców ukazało się malowidło reklamujące dawny zakład – mural, który powstał jeszcze w PRL-u.

Zobacz: Szczecin: Odkryto reklamę "Społem" wprost z PRL-u

Murale to wielkie malowidła ścienne, którymi zdobiono ściany gmachów użyteczności publicznej. Swój rozkwit przeżywały w XX wieku, do Polski trafiły w czasach poprzedniego ustroju – najczęściej składały się z hasła reklamowego i ewentualnie rysunku. Do dziś przetrwały nieliczne, ich stan też nie jest najlepszy. Miłośnicy takiej sztuki ucieszyli się więc, gdy kilkanaście miesięcy temu zobaczyli pierwszy – z serii nowych – szczeciński mural.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Jednym z twórców wielkich malowideł jest artysta o pseudonimie Lump. Nie lubi ujawniać swojej tożsamości, ponieważ liczy się przede wszystkim stworzone dzieło. Musi nam wystarczyć informacja o jego edukacji – jest absolwentem ASP w Poznaniu, studiował fotografię. Młody artysta od 14 roku życia zajmuje się malowaniem. Murale powstały z niezgody na konsumpcyjny styl życia.

– Większość szczecińskich murali powstało w ramach „Odblokowania – akcji muralizacji”. Wspólnie z Chazme, Sepie i Ceka100 zaczęliśmy walkę z bilboardami, które zaśmiecają miasto. One niszczą wizualność – robi się niedobrze, kiedy po raz któryś już widzimy tę samą reklamę. Większość wszędobylskich bilboardów to fałsz. Dlaczego wszyscy muszą na nich być tacy piękni i wygładzeni? – pyta Lump i stwierdza, że jeśli tak pozostanie, to wkrótce będziemy tylko przemieszczać się korytarzem pomiędzy centrami handlowymi.

Murale Lumpa mają swoje przesłanie, ale każdy z mieszkańców powinien je odebrać na swój sposób. Szczecinianie znają także inne projekty tego artysty. Na dworcu głównym stał kiedyś Pomnik Palaczy Dworcowych. Na budynku XIII Muz podczas festiwalu 13 Sphere zawisła 2,5 – metrowa żarówka. Do tworzenia swoich projektów Lump często wykorzystuje materiały z odzysku.

– Bazuję na rzeczach znalezionych, porzuconych lub pozostawionych przez kogoś – nadaję im nowy sens łącząc je z zastanymi elementami architektury. Odzyskany materiał dostaje nowe życie, funkcjonuje i zmusza ludzi, by na niego patrzyli. Pozostawiając obiekty w przestrzeni, zabiegam o ożywienie smutnego obszaru miejskiego – mówi szczeciński artysta.

Pozostawione projekty czasami jednak są niszczone. Lumpowi to nie przeszkadza. Dokumentuje każde swoje dzieło i oddaje „publiczności”, która może wchodzić w interakcje z projektem. To jego zaprzeczenie instytucji galerii – tam głównym założeniem jest „nie dotykać!”. Tymczasem sztuka uliczna jest bezbronna – stoi w przestrzeni otwartej i ma razić swoim działaniem. Dzisiejszy mural też ma coś uświadamiać.

Co chcą osiągnąć artyści? Mural jest manifestem. Może się stać wizytówką, wzbogacić miasto, wpłynąć na jego różnorodność.

– Posiadanie często utrudnia dostrzeżenie prawdziwych wartości, przez co zatracamy cel naszego istnienia. Mural zadaje nam podstawowe pytanie: mieć czy być? – tłumaczy Ceka100.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto