Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuce trzeba pomóc

Redakcja
Kilkakrotnie próbowała ożywić kulturalną pustynię na Prawobrzeżu. Bezskutecznie. Opór placówek kulturalnych i magistratu był zbyt duży.

– Zawsze chciała pani zostać artystką?
–Od czasu liceum, więc właściwie od zawsze. Skończyłam profil matematyczno-fizyczny w „trójce” w Dąbiu. Już wtedy rysowałam, ale nikt nie brał tego poważnie. Moi rodzice sprzeciwili się gdy postanowiłam pójść do szkoły plastycznej.

– Dlaczego?
– Tak właściwie mojej decyzji sprzeciwiał się ojciec, nie miał dobrego zdania o artystach. Mamie to było bardziej obojętne, chciała żebym się dobrze czuła, jak każda matka.

– W końcu jednak rozpoczęła pani studia?
– Tak. Najpierw startowałam na grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Zdałam, ale nie było już miejsc, więc przeniosłam się na historię sztuki. Po ukończeniu tego kierunku, wróciłam na grafikę. W sumie studia zajęły mi 11 lat, wliczając rok przerwy na urodzenie pierwszej córki. Do Szczecina wróciłam w 1996 roku.

– A po powrocie?
– Było o tyle łatwo, że wróciłam do domu rodzinnego, oczywiście szukałam pracy. W Szczecinie bardzo trudno utrzymać się ze sztuki. Większość galerii działa na zasadzie lombardów. Artyści oddają płótna „na przechowanie”, jeśli znajdzie się kupiec, to fajnie, jeśli nie, to niestety nikt nie zarabia.

– Rzeczywiście jest tak źle?
Niestety tak. Nawet ludzie, którzy przychodzą na wernisaże, często nie mają nawet podstawowej wiedzy o przedmiocie wystawy. To smutne, okazuje się, że w szkole nie sposób przekazać wiedzy o sztuce. W Dąbiu szczególnie są z tym problemy, jako mieszkańcy jesteśmy odsunięci od życia kulturalnego miasta z powodu oddalenia dzielnicy.

– Próbowała pani przezwyciężyć te trudności?
– Wraz z przyjaciółką starałyśmy się założyć pracownię i galerię sztuki, jednak nastąpiło kilka nieporozumień z miastem i nie mogłyśmy kontynuować pracy. Udało się nam przeprowadzić plener artystyczny w Morzyczynie, gdzie prowadziłyśmy między innymi warsztaty wikliniarstwa.

– Nie można takich przedsięwzięć przeprowadzić w Dąbiu?
Kiedy starałam się zorganizować podobną imprezę, właściwie nie było odzewu. Miejski Ośrodek Kultury nie znalazł miejsca w swoim programie, szkoły nie były zainteresowane.

– A co atrakcyjnego dla artysty jest w Dąbiu?
– Przede wszystkim spokój. Nie sądzę żebym mogła skupić się na swojej pracy, mieszkając w centrum lub na Niebuszewie. Dąbie to idealne miejsce żeby się wyciszyć, wokół lasy, jezioro, łąki.

– Co zrobić żeby rozwijać kulturę na Prawobrzeżu?
W środowisku artystów funkcjonuje takie powiedzenie: „Sztuka działa powoli, potrzebuje czasu żeby się zadomowić”. Ja powiem, że trzeba jej też pomagać.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto