Szkoły Salezjańskie: Młodzi stolarze robili taborety

To już dziewiąta edycja konkursu stolarskiego.

- Z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem – mówi Mateusz Motyl, organizator konkursu. – W tym roku przyjechały 32 osoby z Polski i Niemiec. To więcej, niż w ubiegłym.

Tym razem zadaniem uczniów było wykonanie drewnianego stolika z przygotowanych wcześniej i obrobionych części.

- Ocenialiśmy estetykę wykończenia oraz dwa rodzaje połączeń: krzyżowego zakładkowego prostokątnego i czopowo-zatyczkowego – tłumaczy Wiesław Kalenik, opiekun konkursu. – Maksymalnie można było zdobyć 30 punktów.

Po zeszłorocznej szkatułce taboret okazał się dość trudnym zadaniem.

- Nie jest to najłatwiejsze zadanie – tłumaczył Sebastian Kula z klasy 3z ze szkoły zawodowej Zespołu Szkół Salezjańskich. – Najtrudniejsze jest dłutowanie gniazda, ale nie wyszło mi to najgorzej.

- Zadanie niezbyt trudne dla mnie ale trzeba się było przyłożyć – mówi Rafał Dryjer, kolega Sebastiana. – Cieszę się, że takie konkursy są organizowane, bo można się wprawić. Bardzo chciałbym zostać stolarzem, tak jak mój ojciec. Może to będzie okazja do tego, żeby założyć rodzinny biznes?

Mateusz Polak ze szkoły ze Słupska też ma takie marzenia.

- W konkursie w Szczecinie biorę udział pierwszy raz. Jestem dopiero w pierwszej klasie szkoły zawodowej. Mam nadzieję, że nie zmagam się z innymi uczetnikami po raz ostatni.