Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczepionki na COVID - porównanie. Czym się różnią i jak działają? Skuteczność, producenci: Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Johnson&Johnson

Tomasz Dereszyński
Tomasz Dereszyński
Szczepionki przeciw COVID-19 dla Unii Europejskiej [PRZEGLĄD SZCZEPIONEK]. Jak działają? Jakie dopuszczono do użytku? Kiedy powstanie nasza?
Szczepionki przeciw COVID-19 dla Unii Europejskiej [PRZEGLĄD SZCZEPIONEK]. Jak działają? Jakie dopuszczono do użytku? Kiedy powstanie nasza? adam jankowski / polska press
Szczepionki przeciw COVID - porównanie. Pandemia koronawirusa spowodowała, że koncerny farmaceutyczne "zagęściły ruchy" i w krótkim czasie przygotowały szczepionki przeciw COVID-19. W globalnej grze znalazło się wiele firm, zachodnich i wschodnich. Najszybsze w biegu po pacjenta (i pieniądze) było konsorcjum Pfizer/BioNTech. Poniżej historia (nie)jednej szczepionki.

Szczepionki na COVID - porównanie: Pfizer/BioNTech, Moderna, AstraZeneca, Johnson&Johnson

DEKLAROWANA SKUTECZNOŚĆ:

  • Pfizer/BioNTech: 94 proc.
  • Moderna: 94,1 proc.
  • AstraZeneca (Vaxzevria): 79 proc. (100 proc. skuteczności w zapobieganiu ciężkim objawom COVID, hospitalizacji i śmierci)
  • Johnson&Johnson (Janssen): 66 proc. (85 proc. skuteczności w zapobieganiu ciężkiej postaci COVID-19)

DAWKOWANIE:

  • Pfizer/BioNTech: 2 dawki (21 dni odstępu)
  • Moderna: 2 dawki (28 dni odstępu)
  • AstraZeneca (Vaxzevria): 2 dawki (12 tygodni odstępu)
  • Johnson&Johnson (Janssen): 1 dawka

TECHNOLOGIA:

  • Pfizer/BioNTech: mRNA
  • Moderna: mRNA
  • AstraZeneca (Vaxzevria): wektorowa
  • Johnson&Johnson (Janssen): wektorowa

Poniżej więcej informacji o tym jak działają poszczególne szczepionki.

Szczepionka Pfizer/BioNTech i Moderna. Jak działają szczepionki mRNA?

Szczepionki firm Pfizer/BioNTech i Moderna opierają się na technologii wykorzystującej cząsteczki informacyjne RNA (mRNA). Dzięki nim komórki są w stanie wytworzyć nieszkodliwe fragmenty białek wirusa. Ciało ludzkie wykorzystuje je do wywoływania reakcji immunologicznej zwalczającej naturalne infekcje w przyszłości lub im zapobiegającej. Po podaniu szczepionki danej osobie, jej komórki zapoznają się z instrukcją genetyczną i wytwarzają fragmenty białka szczytowego – białko to znajduje się na zewnętrznej powierzchni wirusa, który je wykorzystuje, aby dostać się do komórek organizmu, zreplikować się i wywołać chorobę. Układ odpornościowy danej osoby rozpoznaje, że to obce białko nie powinno znajdować się w organizmie i reaguje na nie, wytwarzając naturalną ochronę: przeciwciała i limfocyty T.

Obie szczepionki mogą być przechowywane maksymalnie sześć miesięcy, obie wymagają też niskich temperatur, ale to szczepionka Pfizer/BioNTech ma najbardziej restrykcyjne wymagania - może być przechowywana w temperaturze od -90ºC do -60ºC. Szczepionkę firmy Moderna można przechowywać temperaturze od -25°C do -15°C.

Szczepionka AstraZeneca i Johnson&Johnson (Janssen). Jak działają szczepionki wektorowe?

Najwięcej kontrowersji w Polsce wywołało podawanie trzeciej w kolejce szczepionki zaakceptowanej przez EMA i KE, czyli opracowanej przez firmę AstraZeneca i Oxford University. Dlaczego takie kontrowersje? Mianowicie podanie tej szczepionki wywołuje znacznie silniejszą reakcję organizmu. W lutym nasz rząd zadecydował, że preparatem tym będą szczepieni nauczyciele. Informacje o skutkach jakie wywołała dawka szczepionki u nauczycieli powodowały nieuprawnione obawy i komentarze, że jest ona nieskuteczna, a wręcz szkodliwa. Nie wpływało to oczywiście na zwiększenie zainteresowania szczepieniami wśród narodu. Na szczęście udało się "wygasić" wątpiących.

AstraZeneca i Uniwersytet Oksfordzki połączyły siły w celu opracowania i dystrybucji rekombinowanej szczepionki opartej na wektorze adenowirusa opracowanej przez ten znamienity uniwersytet.

Czwartą szczepionką, która otrzymała warunkowe (tak jak poprzednie trzy) zielone światło, został preparat firmy Janssen Pharmaceutica NV, należący do korporacji Johnson&Johnson.

Szczepionka ta opiera się na adenowirusie - nieszkodliwym wirusie, który dostarcza „instrukcje” pochodzące z wirusa wywołującego COVID-19. Umożliwia to komórkom organizmu wytwarzanie białka, które jest charakterystyczne dla wirusa. Układ odpornościowy danej osoby rozpoznaje, że to charakterystyczne białko nie powinno znajdować się w organizmie i reaguje na nie, tworząc naturalną ochronę przed zakażeniem COVID-19. Adenowirus w szczepionce nie może się rozmnażać i nie powoduje choroby. Przy pracy nad potencjalną szczepionką przeciwko COVID-19 Janssen wykorzystuje platformę technologiczną AdVac®. Tę samą technologię firma wykorzystała wcześniej do opracowania i produkcji niedawno zatwierdzonej szczepionki przeciwko wirusowi Ebola oraz potencjalnych szczepionek przeciwko wirusom Zika, RSV i HIV.

Komisja Europejska wydała pozwolenie w porozumieniu z państwami członkowskimi oraz po otrzymaniu zalecenia i pozytywnej opinii naukowej od Europejskiej Agencji ds. Leków (EMA), przygotowanych w oparciu o dogłębną analizę bezpieczeństwa, skuteczności i jakości tej szczepionki - taką regułkę usłyszeliśmy 11 marca 2021 r.

Unijni urzędnicy poinformowali przy okazji, że wejście na rynek szczepionki firmy Janssen oznacza, że jako UE, przynajmniej teoretycznie, mamy dostęp do nawet 1,8 mld dawek już zatwierdzonych szczepionek pochodzących z różnych platform technologicznych.

Trwają prace nad kolejnymi szczepionkami: Sanofi i GSK, Valneya, CureVac

Tymczasem firmy Sanofi i GSK pracują nad rekombinowaną szczepionką w oparciu o innowacyjne technologie obu firm. Wkładem koncernu Sanofi będzie antygen białka S wirusa wywołującego COVID-19, bazujący na technologii rekombinowanego DNA. Z kolei GSK wniesie swoją technologię adiuwantu, która ma szczególne znaczenie w sytuacji pandemii, ponieważ może zmniejszyć ilość białka szczepionkowego w przeliczeniu na dawkę. Połączenie antygenu białkowego z adiuwantem to dobrze znane rozwiązanie, stosowane w wielu obecnie dostępnych szczepionkach w celu zwiększenia reakcji immunologicznej.

W grze jest też firma Valneva, przedsiębiorstwo biotechnologicze, które opracowuje szczepionkę zawierającą inaktywowanego wirusa. Jest to tradycyjna technologia szczepień, stosowana od 60–70 lat, o ugruntowanej metodyce i wysokim poziomie bezpieczeństwa. Większość szczepionek przeciwko grypie i wiele szczepionek podstawowych wykorzystuje tę technologię. Jest to obecnie jedyna potencjalna szczepionka zawierająca inaktywowanego wirusa w badaniach klinicznych przeciwko COVID-19 w Europie.

UE podpisała też umowę z firmą CureVac. Jest ona pionierem w rozwoju nowej klasy szczepionek opartych na informacyjnym RNA (mRNA), transportowanym do komórek przez nanocząstki lipidowe. Prace nad stworzeniem platformy dla tego rodzaju szczepionek trwały całą dekadę. Podstawę tej technologii stanowi wykorzystywanie tych molekuł jako nośnika informacji, z pomocą których organizm jest w stanie sam wytwarzać substancje czynne służące zwalczaniu różnych chorób.

Rosyjskie i chińskie szczepionki na COVID: Sputnik V, Sinovac Biotech, Sinopharm

Dużo szumu medialnego ale też i politycznego pojawiło się wraz z opracowaniem i przygotowaniem przez Rosję i Chiny swoich szczepionek.

Europejska Agencja ds. Leków (EMA) rozpoczęła na początku marca 2021 r. postępowanie sprawdzające wobec rosyjskiej szczepionki. Chodzi o procedurę w trybie tak zwanego przeglądu etapowego. Sputnik V to szczepionka wektorowa bazująca na zmodyfikowanym adenowirusie szympansów. Wykorzystuje ona dwa różne wirusy wektorowe dla pierwszej i drugiej dawki, inaczej niż w szczepionce firmy AstraZeneca.

Co ciekawe Rosja dopuściła swoją szczepionkę do użytku już latem 2020 r., jeszcze przed zakończeniem badań klinicznych. W grudniu 2020 r. rozpoczęła się oficjalna akcja szczepień w Rosji. Sputnik V stosowana jest już na Węgrzech. Także inne kraje UE planują jej używanie, niezależnie od postępowania EMA. Na początku marca 200 tys. dawek szczepionki dotarło na Słowację a włoska firma zapowiedziała produkcję Sputnika V w Lombardii.

Drugą i trzecią szczepionką z grupy "ryzyka" są chińskie preparaty firm Sinovac Biotech i Sinopharm. Obie zostały dopuszczone w Chinach. Preparat od Sinovac zakontraktowały m.in. Indonezja, Turcja, Brazylia, Chile, Kolumbia czy Urugwaj. "Przyspieszoną ocenę" szczepionki Sinovac rozpoczęła już również Europejska Agencja Leków.

Komitet ds. Produktów leczniczych stosowanych u ludzi EMA (CHMP) rozpoczął przyspieszoną ocenę szczepionki przeciw COVID-19 opracowanej przez Sinovac Life Sciences Co. - podano w komunikacie

Trwają prace kliniczne nad trzema kolejnymi preparatami z Państwa Środka.

Szczepionki na COVID będą produkowane w Polsce?

Także w Polsce trwają prace nad polską szczepionką. Prowadzi je kilka ośrodków, m.in. naukowcy z Politechniki Warszawskiej.

Nieźle też rokuje możliwość produkcji w naszym kraju, o co zabiega osobiście premier, szczepionki na licencji firmy Novavax. To biotechnologiczna firma opracowująca produkty nowej generacji przeciwko poważnym chorobom zakaźnym. Firma z USA pracuje nad szczepionką podjednostkową białkową, która obecnie znajduje się w fazie 3 badań klinicznych. Umowa Polaków z Amerykanami obejmuje produkcję w Konstantynowie koło Łodzi serii technicznej (czyli próbnej) tzw. substancji czynnej do szczepionki.

Czym jest substancja czynna w szczepionce Amerykanów? Innowacyjność produktu polega na wytwarzaniu białka do tej szczepionki w komórkach owadzich – a nie w komórkach drożdży. Komórki owadzie są tutaj małymi fabrykami, które produkują rekombinowane białko koronawirusa. Dzięki temu firma Novavax może wyprodukować szczepionkę szybciej w porównaniu do szczepionek konwencjonalnych.

Wypada zatem trzymać kciuki za szybkie zaakceptowanie przez EMA szczepionki od Novavax.

Szczepionki przeciw COVID-19

Pamiętać należy, że normalnie opracowanie szczepionki, jej dopuszczenie do użytku i sama produkcja, trwa kilka lat. Tym razem ludzkość nie mogła czekać. De facto wyścig z czasem zaczął się w marcu 2020 r. z chwilą spóźnionego ogłoszenia przez WHO światowej pandemii. Problem zaczął się w momencie w którym okazało się, że badania kliniczne są prowadzone w szybkim tempie, co mogło powodować nie do końca wiarygodną próbę badań. Spowodowało to niemałą panikę wśród mieszkańców Ziemi.

Naukowcy i politycy zaczęli więc niezwłocznie proces uspokajania i przekonywania, że tak wyczekiwane szczepionki będą "ok". Uruchomiono też z lekkim opóźnieniem wielką machinę promocyjno-informacyjną.

W Polsce mamy do zaszczepienia ok. 31 milionów obywateli przy założeniu, że wszyscy dorośli wyrażą ochotę na dobrowolne zaszczepienie. Istniała chyba nieuzasadniona obawa, że rząd może wprowadzić obowiązkowość szczepień, ale premier Mateusz Morawiecki stanowczo taki scenariusz odrzucił. Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym roku liczba osób deklarujących chęć zaszczepienia w Polsce nie była zbyt wysoka, bo stanowiła ok. 50 proc. populacji. Z czasem, na szczęście, liczba deklaratywnie chętnych zaczęła wzrastać do 70 proc. co zdaniem fachowców wystarczy, byśmy nabrali stadnej odporności.

W Unii Europejskiej był na początku problem ze zorganizowaniem się służb Komisji Europejskiej. Dopiero po miażdżącej krytyce (głównie Niemców ale też i innych krajów, w tym Polski) zdołano przyspieszyć tempo autoryzacji szczepionki przed Europejską Agencję ds. Leków (EMA). A czas uciekał. Pierwsze śladowe, bardziej pod publikę, szczepienia rozpoczęły się na przełomie 2020 i 2021 roku.

Co ciekawe, w trakcie pandemii okazało się, że wirus nie jest taki głupi, i zaczął się mutować do różnych postaci. Nazwaliśmy te mutacje od krajów pochodzenia, np. brytyjski, połodniowoafrykański. Zresztą tych imion dla wirusów przybyło wraz z odkrywaniem nowych szczepów. Co gorsze, "nowe" wirusy są bardziej niebezpieczne od swojej mamusi.

Przypomnijmy, że opracowanie szczepionki przeciw COVID-19 i zaszczepienie pierwszych pacjentów zajęło mniej niż rok. Tymczasem firmy BioNTech i Pfizer bazowały na swoim wieloletnim know-how. Ugur Sahin, szef BioNTech, pracował nad mechanizmem mRNA, zastosowanym w szczepionce, około 20 lat. Pfizer z kolei ma wielkie doświadczenie w badaniach, opracowywaniu, wytwarzaniu i dostarczaniu innowacyjnych leków i szczepionek. Warto też wspomnieć, że stan wiedzy naukowej na temat COVID-19 jest obecnie inny niż był choćby rok temu. Pojawiło się bardzo dużo badań, więc naukowcy zaczynający dopiero pracę nad szczepionkami, startują z innego punktu niż BioNTech i Pfizer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto