Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczeniaki są jak dzieci. W przedszkolu szybciej się uczą

Redakcja MM
Redakcja MM
Archiwum PiesPotrafi
Podawanie jogurtu ze strzykawki, chodzenie po wycieraczkach, suszenie czy obcinanie paznokci to codzienność psiego przedszkola.

Anna Folkman
[email protected]

W pierwszych miesiącach życia pies najlepiej przyswaja różne rzeczy. Należy go wtedy bombardować bodźcami, by w przyszłości nie był agresywny, lękliwy i nieposłuszny.

Na początku należy zaznaczyć, że psie przedszkole różni się od takiego, w którym pod opieką zostawia się dzieci.

- Nie polega to na tym, że zostawiamy psa na cały dzień, ale na cyklicznych spotkaniach, podczas których poprzez zabawę uczy się czworonoga podstawowych komend - mówi Helena Wojcieszak, biolog, pedagog, właścicielka szkoły PiesPotrafi i instruktorka szkolenia psów. - Przyjmujemy kilkumiesięczne szczeniaki, które przeszły podstawowe szczepienia.

Chodzenie na smyczy, przywoływanie, przyzwyczajanie do nietypowych sytuacji i osób a wszystko to przeplatane zabawą i smakołykami. Tak pod okiem swoich właścicieli czas spędzają szczenięta w przedszkolu.

- Przynosimy na zajęcia suszarki, wycieraczki o różnej strukturze, po których pieski spacerują czy siadają, przebieramy się w kolorowe płaszcze przeciwdeszczowe i machamy parasolką. Udajemy, że podajemy lekarstwo strzykawką, w której jest jogurt, fingujemy szczepienie, strzyżenie, szczotkujemy, obcinamy im pazurki, czyścimy uszy, zaglądamy w zęby - wymienia pani Helena. - Jedne psy są z natury bardziej odważne, inne lękliwe. Naszym zadaniem jest sprawić, by szczeniak w każdej z tych sytuacji był spokojny. Dzięki temu później, mówiąc w dużym skrócie, taki piesek wyrasta na nielękliwego, nieagresywnego w codziennym życiu.

Jednym z zadań przedszkola jest nauczenie szczeniąt poprawnego zachowania w czasie zabiegów pielęgnacyjnych, w których podczas kursu uczestniczy profesjonalny groomer, a także w stosunku do innych psów. Właściciele bardzo często popełniają błąd i izolują pupila od innych zwierząt w pierwszych miesiącach życia. Boją się o choroby, agresję. Niepotrzebnie.

- Potem taki pies kończy rok życia i pojawia się problem - zauważa Helena Wojcieszak. - Pies ucieka lub ze strachu jest agresywny w stosunku do innych psów.

Im szybciej zaczniemy uczyć go, tym mniejsze będziemy mieli problemy w przyszłości. Najczęściej spotykam się z przekonaniem właścicieli, że pies jest za mały, by go spuścić ze smyczy. To nieprawda. Szczeniak chętniej wraca i reaguje na przywoływanie, jeśli zrobimy to odpowiednio. Roczny pies spuszczony po raz pierwszy może być w amoku i nieprzewidywalnie zachowywać się w stosunku do innych zwierząt i ludzi.

W przedszkolu właściciele stają przed trudnym zadaniem przywołania psa, kiedy ten bawi się w najlepsze z innymi szczeniakami. W takiej sytuacji właściciel musi być bardziej atrakcyjny niż kompani do zabawy.

- Praca w psim przedszkolu to przede wszystkim praca z ludźmi - dodaje pani Helena. - Jeśli oni nie będą spokojni, nie będą potrafili odpowiednio się zachować, nie wychowają swojego pupila. Przy takim przywołaniu w czasie zabawy, zawsze mówię, że trzeba się trochę wygłupić. Zaklaskać, zmienić ton głosu na wysoki, wesoły, poklepać się po udach. Należy też zareagować entuzjastycznie, kiedy pies załatwi się na dworze a nie w domu. Musi przecież wiedzieć, że o to chodzi i jest to pozytywne. Z reguły panowie mają z tym kłopot, nie potrafią się przełamać. Niestety efekty pracy z psem zależą od skłonności psa, ale w dużej mierze od właścicieli. Jedni bardziej się przykładają, inni zniechęcają się, denerwują.

Jeśli pies jest nieposłuszny, nie przychodzi zawołany lub bawi się w sposób zbyt namolny wtedy karą jest odizolowanie na kilka sekund. Nie ma sensu zamykać zwierzęcia na dłużej. Po kilkudziesięciu sekundach nie pamięta już co zrobił i za co za karę został zabrany.

Grupy przedszkolne spotykają się w sali. Zamknięta przestrzeń sprzyja szkoleniu i ułatwia utrzymanie porządku. Po skończonym kursie szczeniaki są gotowe do prób w plenerze.

- Ostatnie zajęcia planujemy na Błoniach i tam ćwiczymy, to czego się nauczyliśmy. Tym razem jest to jednak sytuacja dużego rozproszenia - mówi Helena Wojcieszak.
Ci, którzy zapisują psa do przedszkola przychodzą najczęściej dlatego, że jest to ich pierwszy pies i chcą, żeby nabrał ogłady. Bywa też, że zamiarem jest spożytkowanie jego nadmiernej energii, nauka podstawowych komend, a także forma rozrywki i spotkanie towarzyskie właścicieli.

- Psiarze z psiarzami zawsze mają o czym rozmawiać - śmieje się instruktorka. - Na naszej stronie internetowej zamieszczamy informacje na temat towarzyskich spotkań. Podczas nich także można zasięgnąć bezpłatnej porady.

Nie każdy musi korzystać z przedszkola dla psów. Niektórzy doskonale sami instynktownie radzą sobie z wychowaniem czworonoga. Jeśli pies ma stały kontakt z otoczeniem, chodzi do miasta, obcuje ze zwierzętami i ludźmi nie musi mieć kłopotów z dyscypliną. Niestety bywa też, że niektórych rzeczy nie przeskoczymy.

- Niektóre psy mają genetyczne skłonności do napadów agresji, którą trudno jest wykorzenić za pomocą szkoleń - kończy pani Helena. - Bywają to np. cocker spaniele. Nigdy też nic nie wiadomo, jeśli ktoś kupuje psa z pseudohodowli, gdzie nie są znani rodzice szczeniaka, gdzie bardzo często zwierzęta przetrzymywane są w złych warunkach bez dostępu do jakichkolwiek bodźców, bez pozytywnych doświadczeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto