Szczególnie cenny - to określenie jakiego użył Michał Dębowski, miejski konserwator zabytków - oceniając, odkryty na nowo, witraż w należącej do miasta Willi Strutza na Gocławiu. Praca przedstawia czeszącą się syrenę na tle zachodzącego słońca w otoczeniu śródziemnomorskiej fauny i flory. Lokalni historycy, a także miłośnicy miasta sądzą, że może to być nawiązanie do rybackich tradycji dawnego Gocławia i położenia willi w bezpośredniej bliskości rzeki Odry. Nie unika wątpliwości, że jest to unikatowe przedstawienie postaci syreny.
- Witraż niestety nie posiada dokumentacji i niewiele o nim wiadomo - zdradza Artur Krzyżański, przewodnik inicjatywy Szczeciński Szlak Widokowy. - Miejski konserwator przeszukał archiwa i nie znalazł nic na jego temat. Na pewno mamy do czynienia z oryginałem. Przypuszczamy, że praca powstała wraz z budynkiem, czyli w 1911 roku. Styl wykonania zdradza secesyjne wpływy, choć da się tu również dostrzec elementy nawiązujące do modernizmu.
ZOBACZ TEŻ:
Niezależnie od pochodzenia witraża, nie ulega wątpliwości, że praca wymaga natychmiastowego ratunku. Jak podaje Urząd Miasta w oficjalnym komunikacie - ze względu na znaczny stopień zdeformowania i naruszenie stabilności mocowania witraża w ramie, zostanie on zdemontowany wraz z oryginalnym skrzydłem okiennym w celu wykonania ratunkowych prac zabezpieczających i konserwatorskich.
Co ważne, w tym samym czasie będzie zlecona ekspertyza techniczna budynku. Jej celem jest ocena stanu zachowania nieruchomości, określenie przyczyn zniszczeń oraz rzeczywistego zakresu niezbędnych działań remontowych, i co najważniejsze, oszacowania kosztów remontu. Miejski Konserwator Zabytków zleci również kartę ewidencyjną zabytku oraz zwróci się do wojewódzkiego konserwatora zabytków z wnioskiem o objęcie budynku pełną ochroną konserwatorską na podstawie wpisu do rejestru zabytków. - Od stanu budynku zależy czy witraż będzie mógł wrócić na swoje miejsce - przyznaje ekspert.
Powyższe działania są efektem interwencji, przedstawionego już, Artura Krzyżańskiego oraz Edyty Łongiewskiej-Wijas, radnej miasta Szczecin. - Witraż odkryłem w zeszłym roku - wyznaje przewodnik. - Był w opłakanym stanie. Wiedziałem, że trzeba go ratować, ale nie wiedziałem jak. Tak poznałem Edytę Łongiewskiej-Wijas.
Na reakcję radnej nie trzeba było długo czekać. 5 lipca złożyła obszerną interpelację do prezydenta miasta, w sprawie syreny, a zaledwie trzy dni później zorganizowała wizję lokalną w Willi Strutza. I choć do pełnego sukcesu jeszcze daleka droga, to decyzja miasta z pewnością jest krokiem w dobrą stronę.
ZOBACZ TEŻ:
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?