- Znalazł go tam spacerujący wraz ze znajomymi Marcin Dziewierski i postanowił natychmiast udzielić mu pomocy - mówi Marzena Białowolska, prezes fundacji Dzika Ostoja. - Niestety próby połączenia się z łowczym miejskim nie przyniosły skutku mimo, iż ma podpisaną umowę z miastem. Straż Miejska też milczała. Po około dwóch godzinach postanowili wyjąć malca ze studzienki. Dzik został przekazany dalej i zabezpieczony przez osoby prywatne. Ze względu na potrzebę szybkiego karmienia został przekazany do Fundacji Dzika Ostoja działającej przy Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt w Szczecinie.
Dzik miał pozdzierany naskórek - najprawdopodobniej próbował wydostać się samodzielnie ze studzienki. Zwierze było wychłodzono i wycieńczone.
- Dzisiaj malec czuje się dobrze, je co 2-3 godziny przez całą dobę. Dużo śpi - mówi pani Marzena. - Od niedzieli poszukujemy lochy prowadzącej młode. Może uda nam się podrzucić jej małego. Dzisiaj jest kolejna próba. Trzeba uważać ponieważ matka może nie przyjąć młodego i zwyczajnie go zabić. Trzymajcie kciuki, bo każdy dzień na wagę złota. Później malec może się przyzwyczaić do człowieka a tego nie chcemy.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?