Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Szczecin zaczyna odczuwać skutki światowego kryzysu"

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Mapa szczecińskich lokali gastronomicznych kurczy się. Pisaliśmy ...
Mapa szczecińskich lokali gastronomicznych kurczy się. Pisaliśmy ... Sebastian Wołosz
Mapa szczecińskich lokali gastronomicznych kurczy się. Pisaliśmy o kiepskiej sytuacji Bramy Jazz Cafe, teraz pod młotek miał pójść Royal Jazz Club.

Maciej Pieczyński
[email protected]

Na drzwiach do Royal Jazz Clubu, który mieści się w okolicy Zamku Książąt Pomorskich, widniała kartka z napisem: lokal nieczynny aż do odwołania. W czwartek miało dojść do licytacji mebli należących do podnajemcy lokalu.

– Na szczęście to nie koniec Royal Jazz Clubu – zapewnia Sylwester Ostrowski ze Stowarzyszenia Orkiestra Jazzowa, głównego najemcy klubu. – Mamy już umowę z
nowym podnajemcą.

Czwratkowa Licytacja została odwołana, ma do niej dojść jeszcze w tym miesiącu.

Smutny przykład Royal Jazz Clubu, to nie pierwszy podobny przypadek w ostatnim czasie. Wcześniej pisaliśmy o sytuacji Bramy Jazz Cafe, której wyposażenie ma być licytowane 23 września.

– Mocno zaszkodził nam przedłużający się remont alei kwiatowej – tak trudną sytuację klubu tłumaczy Jacek Nowak, właściciel Bramy. – To miało duży wpływ na osłabienie frekwencji lokalu. Stali klienci przychodzili jak zwykle, gorzej z turystami, którym nie było łatwo do nas trafić.

Brama i Royal Jazz Club to tylko dwa przykłady z coraz dłuższej listy kłopotów, jakie przechodzi szczecińska gastronomia. Lokale padają jeden za drugim. Szczególnie te bardziej ekskluzywne, położone w atrakcyjnych punktach miasta. Od sierpnia nie funkcjonuje restauracja Mezzoforte na Deptaku Bogusława.

Podobny los spotkał sąsiednie Valentino Ristorante. Z gastronomicznej mapy Szczecina zniknęła też restauracja aMoże przy ul. Wielka Odrzańska. Przykra
niespodzianka spotkała także wielbicieli szczecińskich fast foodów. Zamknięty został MakKwak przy ul. Wojska Polskiego.

Przemysław Wojnarowski, analityk rynku z Instytutu Studiów Regionalnych, nie jest zdziwiony pogarszającą się sytuacją szczecińskich lokali.

– Szczecin zaczyna odczuwać skutki światowego kryzysu – diagnozuje. – Mocno spadła konsumpcja. Ludzie mają pieniądze, ale w atmosferze psychozy kryzysu wolą je oszczędzać, niż chodzić do restauracji.

Zdaniem analityka rynku problemem Szczecina jest fakt, że miasto nie specjalizuje się już w żadnej dziedzinie gospodarki.

– Przemysł stoczniowy i rybołówstwo upadły, a usługi przeżywają kryzys – mówi Wojnarowski. – Miastu brakuje konkretnej oferty turystycznej. Gdy znajomych
z Niemiec próbuję zachęcić do przyjazdu do Szczecina, nie mam argumentów, by przekonać ich, że warto.

Wojnarowski ubolewa też nad schyłkiem szczecińskich lokali.

– Royal Jazz Club, Brama Jazz Cafe to miejsca, których nie musimy się wstydzić przed turystami z Europy i świata – mówi.

A jaką ma receptę na uratowanie szczecińskich klubów?

– W dobie kryzysu właściciele tego typu miejsc powinni obniżyć ceny i ciąć koszty, renegocjować umowy najmu, wysokości czynszu, żeby jakoś przetrwać, przebiedować ten czas – zaleca.


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto