Miękkie futro, ciepłe uszy i wilgotny nos czynią cuda. Smutni nagle się uśmiechają a nieśmiali wyciągają dłonie. Pies wzbudza ogromne emocje. Ćwiczenie z nim pod okiem fachowca pomaga chorym otworzyć się na innych.
Pan Łukasz od urodzenia związany był ze zwierzętami. Najpierw w rodzinnym domu w Nowogardzie mieszkała z nim Aga.
– Rodzice opowiadali, że jako niemowlę zasypiałem z ukochaną terierką. Wtulałem się w jej sierść – opowiada Łukasz Skryplonek, pedagog, terapeuta, zoopsycholog i certyfikowany trener psów. – Niestety, kiedy miałem trzy lata, zdechła. Rodzice musieli przynosić mi watę, bym mógł się do niej przytulić, bo nie mogłem spokojnie zasnąć.
Po Adze w domu pojawiła się jamniczka Gwiazda – spędziła z nami 14 lat. Po niej był kolejny jamnik – Fredek.
Fredek towarzyszył panu Łukaszowi podczas wycieczek do lasu, spacerów, był nieodłącznym kompanem młodzieńczych lat. Trudno było pogodzić się z rozstaniem.
– Wtedy zdałem sobie sprawę, że człowiek tak bardzo może przywiązać się do zwierzęcia – opowiada miłośnik psów. – Sześć lat temu po raz pierwszy zacząłem szukać informacji na temat dogoterapii. Napisałem nawet na ten temat pracę magisterską. Na Uniwersytecie Szczecińskim studiowałem wtedy resocjalizację. Wówczas w Polsce nie mówiło się wiele o dogoterapii.
Pan Łukasz zaczął poszukiwania psa wizytującego. Gaja z hodowli w Świnoujściu okazała się idealna. Suka zachowywała się odpowiednio – była spokojna, ale nie lękliwa i przeszła testy behawioralne.
– Pierwsze miesiące spędziłem na socjalizowaniu jej. Chodziłem do szpitali, jeździłem tramwajem, autobusem, pociągiem, odwiedzałem centra handlowe. Wszystko po to, żeby oswoiła się z zapachami, dźwiękami. Kiedy podrosła, dwa lata mieszkała ze mną w akademiku podczas studiów doktoranckich. Dostała takie zezwolenie od władz uczelni w drodze wyjątku – wspomina z uśmiechem pan Łukasz. – Była tam gwiazdą. Każdy ją chętnie wyprowadzał i bawił się z nią. Przyciągała ludzi.
Gaja uwielbia morze. Pływanie i woda to jej żywioł. Piasek dobrze wpływa na sierść goldenów, dlatego pan Łukasz często bywał na wybrzeżu. Trzy lata temu w Międzyzdrojach rzucał Gajce patyk.
– Za którymś razem wróciła ze schwytanym patykiem i piękną dziewczyną, która się nią zachwyciła. Dziś Monika jest moją żoną – mówi entuzjastycznie pan Łukasz. – W domu Gaja jest, jak każdy pies. Myślę, że też działa na nas terapeutycznie. Dzięki niej i Bezie, która jest jej córką, chodzimy na spacery. W natłoku obowiązków znajdujemy chwilę, by odpocząć, pobyć razem. Nie sądzę, byśmy robili to tak często, gdyby nie było ich z nami. To wszystko dzięki psom.
Gaja ma troje szczeniąt. Bezę, która zastąpi ją w terapii, Mentosa, który wyjechał do Chojny i Moli. Ostatnia suczka trafiła do Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ul. Romera. To, jak bardzo potrzebna jest tam obecność psa wyszło na jaw, kiedy jedna z pracowniczek przyprowadziła swojego pupila.
– Okazało się, że moja sunia Nela ma zbawienne działanie na mieszkańców. Sprawia radość, wzrusza, pobudza i pomaga w poprawie nastroju – mówi Helena Sawczyszyn z Domu Kombatanta. – Niektórzy mieszkańcy przy zabawie z nią, chociaż na co dzień tego nie robią, wstawali z łóżek. Zauważyłam też, że po jej wizycie, osoby z którymi do tej pory nie można było się porozumieć, nawiązały kontakt. Postanowiliśmy Tak nawiązaliśmy kontakt z panem Łukaszem.
Moli, bo tak nazwali ją mieszkańcy Domu, ma dziś osiem miesięcy. Mieszka z panią Heleną, która zabiera ją do pracy w Domu Pomocy. Jest już na tyle duża, że bez problemu kładzie pysk na kolana czy stopy osób siedzących w wózkach inwalidzkich. Mieszkańcy nie mogą się jej oprzeć.
– Musimy pilnować, bo stale ją dokarmiają. Kiedy patrzy tymi swoimi słodkimi oczyma, każdemu wydaje się, że jest głodna. Zrobią dla nie wszystko, oddadzą nawet cześć swojego śniadania – mówi żartobliwie pani Helena. – Suczka już dobrze się zaadaptowała, wkrótce ruszymy z pełnym programem terapii
Stowarzyszenie „Po To Jestem” Zostało współtworzone przez Łukasza Skryplonka. Skupia sympatyków i fachowców w dziecinie dogoterapii. Jest łącznikiem z instytucjami, które chcą skorzystać z tej formy terapii. Współpracuje m.in. z Krajowym Towarzystwem Autyzmu, oddział w Szczecinie, Stowarzyszeniem „Razem” w Szczecinie, Stowarzyszeniem „Serduszko” w Nowogardzie. Specjalizuje się w trzech głównych gałęziach dogo/kynoterapii, zgodnie z międzynarodowymi standardami ustanowionymi przez Delta Society oraz Assistance Dogs Europe. Członkowie są w trakcie poszukiwania stałej siedziby w Szczecinie. |
Więcej informacji na www.potojestem.pl.
ANNA FOLKMAN
[email protected]
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?