Choć nie ma ich wielu w mieście, „oblewacze” nie zwracają uwagi na dość niską temperaturę. Od samego rana na ulicach Szczecina można spotkać grupki młodzieży i dzieci uzbrojonej w wiadra i butelki z wodą.
- Nie ma Świąt Wielkanocnych bez Śmigusa Dyngusa - mówi 15-letni Bartosz, który już od ósmej rano czatował w bramie na swoje koleżanki z bloku. - Mam już na koncie trzy osoby, teraz czekam jeszcze na siostrę.
Pan Marian Grodziecki ze Śródmieścia uważa, że zwyczaj oblewania wodą to tradycja, ale wolałby, żeby była traktowana nieco delikatniej.
- Nie rozumiem młodych ludzi, którzy wylewają hektolitry wody na przechodniów, nawet na starsze kobiety. Zupełnie bez wyobraźni - mówi pan Marian. - Swoją żonę oblałem, ale perfumami.
Policja od kilu dni ostrzegała, że nie będzie pobłażliwa dla tych, którzy przesadzą z tradycyjnym polewaniem wodą. Atakowanie przejeżdżających samochodów, zrzucanie z wieżowców na ludzi worków wypełnionych wodą - za takie chuligańskie wybryki groziło do 500 złotych grzywny. Na szczęście obyło się bez mandatów.
- Jest bardzo spokojnie, na bieżąco sytuację kontrolujemy za pomocą 40 kamer zainstalowanych w mieście. Jesteśmy w okolicy kościołów ale także w okolicach oddalonych od centrum – mówi Katarzyna Legan, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie. – Mieliśmy kilka interwencji. Zazwyczaj jednak dajemy najpierw upomnienia, a dopiero później mandaty.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?