Szczecin: Protest 3 tys. stoczniowców (wideo)

Zobacz relację na żywo z protestu zrobioną dzięki aplikacji MoDO

Zaczęło się punktualnie w południe. Tysiące stoczniowców opuściło swoje miejsca pracy. Wyszli na ulice. Były gwizdy, wyły syreny, strzelały petardy.

- Jesteśmy do tego zmuszeni – mówili. – Musimy bronić swoich miejsc pracy.

Relacja wideo i zdjęcia z manifestacji z 6 lipca,
w której wzięło udział 5,5 tys. osób.

Przed godz. 13 głośny i rozżalony decyzją Brukseli tłum doszedł przed urząd wojewódzki. Zaczęły się okrzyki „złodzieje, złodzieje”. Przed drzwiami zostały podpalone opony.

- Chcemy gwarancji od premiera, że stocznia nie zostanie zlikwidowana, że prywatyzacja nie odbędzie się poprzez upadłość – mówił przed urzędem Mirosław Jurek, szef zachodniopomorskiej Solidarności. - Przyszliśmy powiedzieć wojewodzie, że w następnym tygodniu będziemy w Warszawie. Pojadą z nami nasi koledzy górnicy. Chcemy aby wojewoda przekazał premierowi, że do niego pojedziemy skoro on o nas zapomniał.

Przedstawiciele stoczniowców spotkali się z Marcinem Zydorowiczem. Wojewoda zapewnił ich, że rząd dokłada wszelkich starań aby stocznia nie została zlikwidowana. Stoczniowcy jednak w to nie wierzą. Jeden z nich nie chciał opuścić urzędu. Postanowił rozpocząć głodówkę.

- Zostanę tu do póki Tusk do nas nie przyjedzie – mówił.

Mostostal Chojnice zapowiedziało, że jest w stanie zainwestować więcej pieniędzy w ratowanie stoczni. Rząd jest gotowy na tzw. wariant "B", ale nikt w Warszawie nie chce na razie o nim mówić, bo decyzja jeszcze nie zapadła.

Jeżeli chodzi o pomoc ze strony miasta w sprawach pracy i pomocy społecznej, plan zakłada pomoc ludziom w szukaniu pracy, a nie wypłacanie zasiłków.

Stoczniowcy protestują po decyzji komisarz UE ds. konkurencji

Zobacz też:

• Około 3 tys. stoczniowców wyjdzie na ulice