Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczecin pod bombami

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
„Kanonada baterii przeciwlotniczych, stały groźny pomruk samolotów, potworne wybuchy i pożary – wszystko to stwarzało atmosferę grozy” - tak o piekle, które rozpętało się nad Szczecinem 17/18 sierpnia 1944 roku pisał Kurt, dwudziestokilkuletni szczecinianin.

„Większość okien, mimo, ze były zaklejone na krzyż paskami papieru, wypadła. Mama płacząc mówiła coś o czterech jeźdźcach Apokalipsy.” To zaledwie jedna z relacji, która oddaje klimat jednej sierpniowej nocy, która zmieniła miasto na zawsze. Szczecin jaki znano wcześniej już nie wrócił.

Pierwsze bomby spadły na Szczecin już w 1940 roku. Miasto było ważnym ośrodkiem przemysłowym, który znajdował się z dala od granic potencjalnych przeciwników. To miało zapewnić bezpieczeństwo, jednak te przypuszczenia okazały się złudne. Tu znajdował się port, stocznie i zakłady motoryzacyjne Stoewera.

Naloty dywanowe

Naloty na niemieckie miasta miały rzucić na kolana przeciwnika. Maszyny RAF (Royal Air Force – brytyjskiego lotnictwa) i lotnictwa USAAF (amerykańskie lotnictwo armii) bombardowały falami tysięcy samolotów przy pomocy bomb zapalających. Taktyka ta niosła za sobą niszczenie całych dzielnic.

- Przemysł niemiecki cierpiał bardzo w skutek nocnych bombardowań strategicznych dokonywanych przez RAF (lotnictwo brytyjskie) i nalotów dziennych przeprowadzanych przez USAAF – mówi Arkadiusz Tomaszewski, pasjonat lotnictwa. - Tysiące zniszczonych linii komunikacyjnych, portów, zakładów produkcyjnych coraz częściej owocowało w postaci przerw w produkcji. Fabryki wszelkiej maści sprzętu wojennego, mogły dwoić się i troić ale standardu pracy i jakości wyrobów przy zniszczonych halach produkcyjnych, zniszczonych maszynach i dokumentacji technicznej, zerwanych liniach telefonicznych i uszkodzonych materiałach produkcyjnych, w żaden sposób nie dało się podwyższać.

W 1944 gdy strategiczne naloty osiągnęły swe apogeum (po bolesnych doświadczeniach roku poprzedniego, ale także po wprowadzeniu szeregu innowacji) niemalże każdym miesiącem warunki produkcyjne drastycznie spadały. Ale mimo sypiących się bomb, trudno mówić o powodzeniu starań mających złamać ducha obrońców. Wręcz przeciwnie umacniały wolę walki.

Tragiczny sierpień

Pierwsze bomy spadły na miasto już w 1940 roku, ale nie spowodowały znaczących strat. Sytuacja ta trwała do 1943 roku, naloty na Szczecin nie były uciążliwe. Bodaj pierwszym ciężkim nalotem był przeprowadzony przez RAF w nocy 20 IV 1943r. Niemcy przewidywali, że alianci będą chcieli wykorzystać propagandowy efekt urodzin Hitlera i nalecą na Berlin. Wówczas to ściągnięto do Berlina artylerię przeciwlotniczą skąd tylko się dało - w tym ze Szczecina. Miasto nie było więc bronione feralnej nocy.
Apogeum nalotów przypadło na 1944 roku. Rekordowy pod tym względem był rok 1944. Nalot z 17 na 18 sierpnia był najcięższy.

Brytyjskie bombowce zbombardowały Gocław, Stare Miasto, Śródmieście i Niebuszewo. Zginęło ponad 1100 osób a około półtora tysiąca było rannych. Również tragiczny okazał się kolejny sierpniowy nalot, przeprowadzony z 29 na 30 sierpnia. Lista ofiar powiększyła się o 1300 osób zabitych i 90 tysięcy szczecinian pozostało bez dachu nad głową.

Ich efektem były zniszczenia, szacowane na około 90%, dotyczące praktycznie wszystkich elementów portu: urządzeń przeładunkowych, magazynów, nabrzeży, barek i holowników. Zniszczenia były na tyle poważne, że pierwsze statki, które przybywały po wojnie do Szczecina rozładowywano i załadowywano ręcznie. Dotyczyło to nawet towarów masowych, np. węgla.

P.S. Tekst oparłem m.in. na „Pamiętniku dezertera” w tłumaczeniu Romana Tesze.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto