Mieszkanie pani Elżbieta otrzymała ponad dwa lata temu. ZBiLK pomalował ściany na biało, ale grzyb w ścianach przebił się już po dwóch miesiącach.
– Zapłakana trafiłam na wizytę do wiceprezydenta Chochulskiego – opowiada. – Powiedział szczerze, że wie o mojej chorobie z dokumentów, ale lepszym miasto
nie dysponuje. Może da się coś zrobić później.
Pani Elżbieta otrzymała lokal od STBS w wyniku wyroku sądowego. Towarzystwo nie posiadało własnych wolnych mieszkań, przydzieliło je więc z zasobów Zarządu
Budynków i Lokali Komunalnych. Umowa najmu obejmowała dwa lata i zakończyła się. STBS, ani ZBiLK nie chcą podpisać dalszej umowy, choć pani Elżbieta nie zalega z czynszem.
– Starałam się o zamianę mieszkania na inne, bo to, przy mojej astmie, dosłownie mnie wykańcza – opowiada pani Elżbieta. – ZBiLK kazał wypełnić druczek o zamianę. Później powiedzieli, że nie można rozpatrywać zamiany, bo TBS nie podpisał umowy najmu. TBS zaś odbił pałeczkę i stwierdził, że wszelkie sprawy powinien uregulować ZBiLK.
Obie instytucje wyjaśniają, że zamiana może być rozpatrywana, gdy zostanie podpisana umowa najmu. Ta może być podpisana, gdy pani Elżbieta sama zlikwiduje grzyb w mieszkaniu.
– ZBiLK może wydać skierowanie do zawarcia umowy najmu dopiero po usunięciu nalotu i zagrzybienia – tłumaczy Szymon Dominiak- Górski, rzecznik obu instytucji.
Żądanie jest kuriozalne. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zażądał od tych instytucji remontu kamienicy. W tym osuszenia ścian, piwnic, wykonania przepony w piwnicy uniemożliwiającej „podciąganie kapilarne wody”, izolacji „przeciwwilgociowej”, wymiany warstw zawilgoconych w piwnicy i innych przyczyn powstawania grzyba. Bez tych prac samo malowanie ścian przez panią Elżbietę stanu mieszkania nie zmieni.
– Fatalne, ciężkie do wytrzymania warunki pobytu w tym wnętrzu – napisał w podsumowaniu ekspertyzy powiatowy inspektor budowlany. – Już od samego wejścia uderza i odrzuca zaduch, nieprzyjemny zapach, nawet stęchlizna. We wszystkich kątach, na ścianach i za meblami widoczne są zaczernienia, wykwity, pleśń,
purchle w tynku.
– Stan techniczny lokalu jest wynikiem złego użytkowania – upiera się jednak rzecznik prasowy obu instytucji.
Pani Elżbieta jest pod opieką lekarzy. Jej lekarka napisała po wizycie: „Wskazana zamiana mieszkania na mieszkanie z CO i WC bez grzyba, pleśni i wilgoci. Przebywanie w nieodpowiednim mieszkaniu grozi nawet utratą życia.”
Pracownik Sanepidu po badaniach stwierdził: „obiekt (...) zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi”.
Przez dwa lata oddychania przez panią Elżbietę powietrzem z unoszącymi się zarodnikami grzyba stan wydolności jej płuc zmniejszył się o około 15 proc. Obecnie wynosi już ponad 36 proc.
– Po co miałabym przy mojej astmie działać na szkodę własnego zdrowia – pyta Elżbieta Grzelak (na zdjęciu), gdy dowiedziała się, że rzecznik prasowy ZBiLK stwierdził, że grzyb w mieszkaniu to wina lokatorki.
Marek Rudnicki[email protected]
Konkurs "Żywe Miasto". Zostań dziennikarzem obywatelskim MM. Opublikuj artykuł, zgarnij honorarium!
Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?