Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święto Chleba w Krakowie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Joanna Dolna
Święto Chleba w Krakowie.
Święto Chleba w Krakowie. Fot. Adam Wojnar
Na placu Wolnica przez cały weekend świętowali piekarze. - Choć to zawód trudny, praca będzie zawsze - przyznają.

Autorka: Joanna Dolna, Gazeta Krakowska

Od piątku do niedzieli na placu Wolnica można było spróbować wyrobów piekarskich, wędliniarskich, win i innych produktów tradycyjnych z Małopolski i nie tylko.

Już po raz 13. Stowarzyszenie Małopolska Izba Produktów Regionalnych, Tradycyjnych i Ekologicznych, Urząd Miasta Krakowa, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego oraz Krakowski Cech Piekarzy zaprosiły mieszkańców miasta na Święto Chleba. Na stoiskach zaprezentowali się także m.in. producenci serów, miodów, olejów i świec.

Zdaniem Michała Binkowskiego z piekarni przy ul. Długiej, podstawą dobrego chleba jest uczciwość piekarza i odpowiednia ilość czasu.

- Prezentujemy dzisiaj pieczywo tradycyjne, składające się z podstawowych składników. Nie są to przetworzone mieszanki, nie korzystamy z polepszaczy, utrwalaczy i innych dodatków, które są bardzo powszechne. Kluczem do naszego sukcesu było zawsze produkowanie uczciwego pieczywa. Bez pójścia na skróty. Jest produkowane ręcznie, więc jego produkcja musi trwać. Wielofazowe zakwasy, wielogodzinne procesy fermentacyjne - tego pilnujemy i to się później czuje w naszym pieczywie. Piekarnia, która istniej od 1946 roku, na Wolnicy propagowała również modny ostatnio chleb z mąki orkiszowej i pieczywo typu ciabata, które dzięki dodatkowi oleju zachowuje długo świeżość. - Mąka orkiszowa jest tradycyjna, historyczna i naturalna, co cenią sobie klienci - wyjaśniał Michał Binkowski.

Podczas święta promowano wyroby tradycyjne, wielokrotnie nagradzane, które tak jak obwarzanek, chleb prądnicki, chleb żarnowy z Łomnej, czy kiełbasa wiejska z galaretką z Nowej Wsi Szlacheckiej znalazły się na liście Małopolskich Produktów Tradycyjnych.

- Nasz zakład działa w okolicy Nowego Targu i istnieje już ponad 20 lat. Dziś sprzedajemy m.in. naszą najlepszą kiełbasę - kruchą, wieprzowo-cielęcą. Naturalnie wędzoną na czystym drewnie - zachęcała Maria Strama z firmy wędliniarskiej Majerczyk.

Krakauerolog Mieczysław Czuma, przypominał, że piekarstwo, ale też wędliniarstwo ma w Krakowie długie tradycje.

- Pierwsze kramy, jakie powstały na Rynku zaraz po lokacji, w roku 1257 to były kramy piekarzy, wędliniarzy i szewców. Nic więc dziwnego, że krakowskie wypieki są najwspanialsze w Europie. To właśnie chleb prądnicki i obwarzanek zyskały najwyższe oceny. Jadamy najlepsze pieczywo - mówił.

Nawiązał też do nazwy placu Wolnica. - Na Rynku Krakowskim mogli handlować tylko członkowie cechów. Natomiast tym, którzy do nich nie należeli, wolno było sprzedawać swoje towary na tym placu - wyjaśniał Mieczysław Czuma.

Stoisko ze swoimi wyrobami zaprezentował także Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego przy pl. Matejki, który kształci przyszłych piekarzy. Zdaniem Jolanty Kocyan-Żubrowskiej, która uczy technologii piekarstwa, piekarz powinien mieć dobre zdrowie. To zawód ciężki, bo trzeba pracować fizycznie na nocnej zmianie, ale jednocześnie bardzo poszukiwany na rynku pracy.

- Nasi uczniowie znajdują zatrudnienie w Krakowie i okolicach. W każdej miejscowości w naszym regionie działa piekarnia. Są bardzo zadowoleni, bo oprócz tego, że zdobywają fach i zawsze będą mieli pracę, bo chleb i pieczywo wszyscy spożywamy codziennie, mają możliwość odbywania staży zagranicznych. Poznają kulturę innych państw i produkty piekarskie innych krajów oraz zdobywają certyfikat, który umożliwia im potem pracę w Unii Europejskiej - mówiła.

W niedzielę o 11 w kościele Bożego Ciała odprawiano mszę świętą, w której uczestniczyli małopolscy producenci. Potem poczty sztandarowe Krakowskiego Cechu Piekarzy, Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego i Zespołu Szkół Gastronomicznych nr 2 przeszły na plac Wolnica, gdzie ks. Maciej Guziejko poświęcił chleb, którym podzielili się uczestnicy święta i krakowianie.

Piekarzom towarzyszyli winiarze, choć było ich zdecydowanie mniej.

- Nasza przygoda z winami zaczęła się dwadzieścia kilka lat temu. W tej chwili produkujemy wina z porzeczki, dzikiej róży, jarzębiny, czarnego bzu. W 15 smakach. Są wytwarzane tak jak w domu, czyli: owoce, drożdże, cukier i woda, tylko na większą skalę - wyliczał Łukasz Pawlaczyk, producent win tradycyjnych z Konina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto