Święta to wyjątkowy czas dla rodziny. Co znaczą dla dzieci, co dla nastolatków

– Aby tego zamieszania przedświątecznego uniknąć postanowiliśmy z mężem na Wielkanoc wyjechać z domu – tłumaczy Karolina Barcerzyk. – Święta poza
domem na wyjeździe to czysta przyjemność. A chyba o to chodzi na Wielkanoc. Do kościoła oczywiście pójdziemy i poświęcimy koszyczek. Śniadanie będziemy mieli też specjalne. Więc o co chodzi?

Specjalny czas dla najbliższych

– O rodzinę – jednym słowem odpowiada psycholog Katarzyna Kolasińska. I tłumaczy, że święta to taki specjalny czas dla nas i dla najbliższych. Okres kiedy ciocie, babcie i wujkowie wreszcie mogą się spotkać przy jednym stole i po prostu pogadać. Nawet ponarzekać na pogodę, na rząd, na sąsiadów. Wtedy nigdzie się nie spieszą, chyba że na ulubiony serial w telewizji. Ale ten jeden odcinek przecież można przepuścić. Nic się nie stanie. Ważniejsza jest przecież rozmowa z najbliższymi.

Często takie świąteczne spotkanie przy stole całej rodziny musi starczyć do następnych świąt. Niezaprzeczalnie naładowuje akumulatory, odrywa od codzienności, wprowadza do życia coś niespotykanego, właśnie odświętnego.

Co dają dzieciom

– Nie doceniamy tych chwil z bliskimi – tłumaczy pedagog Ewa Zawiska. – A one są szalenie ważne dla budowania rodziny i tych rodzinnych więzi. Bywa, że cioci, która przyjechała z innego miasta, a nawet z drugiego końca tego samego miasta nie widzimy później przez miesiące. Dziecko też będzie wiedziało, że nie jest samotne, że należy do jakiejś wspólnoty, że komuś na nim zależy, nie jest jedno na świecie.
Im większa rodzina spotyka się na śniadaniu tym poczucie przynależności do społeczeństwa jest większe, ważniejsze.

Co nastolatkom

Gorzej tę świąteczną ceremonię przy stole znoszą nastolatki. Owszem jeszcze przysiądą na chwilę na śniadanie i podzielą się jajkiem, ale gdy biesiada się skończy, a często nawet przed jej końcem, umykają do swoich katów, aby zasiąść przed telewizorem lub komputerem. – To dla mnie trudny czas – przyznaje 16-letni Jakub Dąbrowski. – Ja się po prostu nudzę na święta. Dom jest postawiony na głowie. Rodzice wariują w kuchni, a ile można jeść. Ciotki i wujkowie mnie nie interesują. Wolę normalny dzień.

Normalny, czyli spotkania z kolegami, godziny spędzone przed monitorem, czy w kinie. Właśnie święta tę normalność, a właściwie codzienność zaburzają.

– I o to chodzi – podkreśla pedagog i tłumaczy, że po tych dwóch dniach „postawionych na głowie” młodzież chętniej i z większym entuzjazmem wraca do swojej codzienności. – Bardziej ją docenia – podkreśla i dodaje, że takie oderwanie się może być pretekstem do zmian i podejmowania nowych wyzwań.

– Choćby sięgnięcia po książkę, o której rozmawiali dorośli przy stole – tłumaczy.

Wyjście na spacer

– Dobrym pomysłem na święta jest spacer – podpowiada Ewa Zawiska. – Takie przechadzki to kilka pożytków w jednym. Jest pretekst aby oderwać się od stołu i nie sięgać po kolejny plaster szynki, a to w czasie świąt ważne. To również łyk świeżego powietrza, a także trochę ruchu tak potrzebnego po jedzeniu. A może to być w końcu spacer jak najbardziej rodzinny. A po przejściu tych paru kilometrów z większą ochotą i apetytem wraca się do stołu.

Specjaliści od żywienia wręcz nakazują spacery świąteczne. Podkreślają ich wszelkie zalety – od zdrowotnego ruchu, który wpływa na przemianę materii, po oderwanie się od ciągłego podjadania.